niedziela, 16 kwietnia 2017

Od Akashiego CD Anny

Zrezygnowany oparłem się o biurko, obserwując tę rozjuszoną bandę, biegającą w tę i z powrotem. Przysięgam na wszystko, na co tylko da się przysiąc, że po zaledwie kilku minutach mój wskaźnik furii osiągał maksimum.
-Prawda, że dzieciaczki są urocze?- ironia, jaka rozbrzmiała w jej głosie była wręcz zabójcza, a postawa, jaką przyjęła idealnie dopełniała cały obrazek
-Niesamowicie...ciekawe kiedy któryś z nich postanowi zeżreć własne kredki.- prychnąłem, lustrując otoczenie, by sprawdzić, czy wszystkie wciąż są żywe
W odpowiedzi usłyszałem jedynie prychnięcie, by po chwili do moich uszu dobiegł, jakże irytujący, płacz dziecka. Westchnąłem, przecierając skronie. Czy one naprawdę nie mogą usiedzieć w spokoju chociaż pięciu minut? Mimowolnie poderwałem się do pionu, poszukując wzrokiem owej beksy, która zakłóciła chwilowy spokój. Już po chwili na mojej drodze stanęła niezwykle drobna dziewczynka, której czerwone od płaczu oczy idealnie współgrały z równie ognistymi włosami.
-Zgubiłam ją...- zawodziła, tupiąc nogami we wszystko, w co tylko się dało
-Co zgubiłaś?- zapytałem, jakby od niechcenia, siląc się na jakkolwiek uprzejmy ton głosu
-Lalkę...miała taką czarną sukienkę, jak włosy tamtej pani.- wskazała palcem na siedzącą w kącie Annę, która wyraźnie zmierzyła wzrokiem małolatę
-Rozglądałaś się chociaż za nią, czy może postanowiłaś od razu wrzeszczeć na całą salę?- kolejne pytanie, może nawet bardziej nieprzyjemne, niż wcześniejsze
Nie odpowiedziała nic, spuszczając głowę. No tak, więc od razu wznieciła awanturę. Z każdą kolejną sekundą coraz bardziej przypominała mi miniaturową wersję Blanci. Zachowywały się dokładnie tak samo, z tą różnicą, że moja kuzynka ma lat siedemnaście, a ten rudzielec tutaj niecałe cztery. Prychnąłem po raz kolejny, powracając na swoje wcześniejsze miejsce. Ponownie oparłem się o biurko, wsuwając dłonie do kieszeni i przymrużyłem oczy, próbując choć trochę się wyciszyć.
-Całkiem nieźle sobie radzisz jako niańka.- skomentowała czarnowłosa, bębniąc palcami w blat biurka- Szybko ci z nią poszło.
-Obym więcej nie musiał reagować.- uśmiechnąłem się ironicznie, kręcąc głową na boki- Mam cholerną ochotę zapalić...mają tu w ogóle jakieś przerwy?- zapytałem, wyciągając z kieszeni czerwoną zapalniczkę
-To walone przedszkole. Cała ich edukacja to jedna wielka przerwa.- podsumowała, śledząc wzrokiem jaskrawy płomień
Ponownie westchnąłem, chowając przedmiot do jednej z kieszeni. Cieszyłem się chwilową ciszą, póki jeszcze miałem okazję jej doznać. Nie trwała, jednak długo, bowiem wkrótce podbiegło do nas dwóch, wyjątkowo wyrośniętych jak na cztery lata, chłopców. Wyraźnie czymś zaciekawieni przenosili wzrok między mną, a czarnowłosą, by po chwili wskazać palcem przed siebie.
-Co masz w nosie? A ty w brwi? Bolało?- w końcu jeden z nich przemówił, ponownie lustrując nas wzrokiem
Z początku nie rozumiałem o co mu chodzi, by po chwili zdać sobie sprawę, że wyjątkowo nie zdjąłem kolczyka. Spojrzałem na Annę, której gniewny wyraz twarzy nie oznaczał raczej nic dobrego.
<Anna?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt