Od rana nie mogłem jakoś zasnąć, wciąż przewracałem się z boku na bok. Często się to zdarzało, dlatego później chodziłem niczym wampir, nie gadając z nikim. Gdy zerknąłem na zegarek i zobaczyłem, że do zajęć zostało mi ponad dwie godziny, jęknąłem zrezygnowany i zwlokłem się z łóżka uważając by nie nadepnąć na ogon jednego z pupili. Przeciągnąłem obolałe kości i zacząłem się szybko ubierać. Co za szczęście, że odzienie przygotowałem dzień wcześniej, bo dzisiaj nie chciało by mi się tego robić. Zacząłem czytać jedną ze swoich książek fantasy Szeptem i nawet nie zauważyłem jak mało czasu zostało mi na dojście do sali lekcyjnej. Zerwałem się na równe nogi, zabierając po drodze plecak i pędem wyleciałem z pokoju, uważając by nie trzasnąć za głośno drzwiami. Zacząłem biec przed siebie i za następnym zakrętem zobaczyłem jakąś dziewczynę. Niestety nie było szans bym mógł zahamować i ją wyminąć. Przestraszona odwróciła się szybko i zaczęła lecieć po schodach, a ja dobiegłem do niej by jakoś ją złapać. Udało mi się w ostatniej chwili objąć ją rękami w talii, lecz jej kostka wydała z siebie straszny trzask.
- Matko, nic ci nie jest?! - spytałem jak jakiś debil, a twarz dziewczyny skrzywiła się pod wpływem bólu - Poczekaj zaprowadzę cię do pielęgniarki. Nie ma szans bym cię zostawił samą.
Jedną rękę ułożyłem na jej plecach, a drugą włożyłem pod jej kolana i podniosłem z łatwością. Leciutka jest.
Zacząłem iść szybko korytarzem szukając gabinetu pielęgniarki, do tej pory nie musiałem korzystać z jej mądrości.
- A tak na marginesie to jestem Loki. Loki Laevatein, a ty jak się nazywasz? - spytałem przy przerwać tą ciszę pomiędzy nami i uśmiechnąłem się ciepło. Kurcze, dlaczego mam takie wyrzuty sumienia?! To wszystko moja wina! Głupi ja!
<Coral?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz