- Waszym pierwszym zadaniem jest znalezienie białego pluszowego kota
ukrytego w naszym lesie na północy akademii - zapowiedział prowadzący -
Musicie je wykonać z osobą, która została wylosowana wcześniej w
systemie uczeń klasy 1 i uczeń klasy 2. Po wykonaniu zadania udajecie
się znowu do auli, gdzie czekamy na resztę. Powodzenia!
Po tych słowach prowadzący odetchnął i usiadł na krześle znajdującym się na podwyższeniu.
Super - krzyknęłam w myślach uradowana - będzie niezła zabawa!
Odwróciłam się z bananem na twarzy w stronę Akashiego. Natknęłam się na
jego chłodne jak zima spojrzenie. Widząc mnie wzruszył tylko ramionami.
- No więc, skoro trzeba... co mamy zrobić jako pierwsze? - zapytał z trochę sztucznym uśmiechem.
- Musimy znaleźć białego kota, którego znajdziemy gdzieś w lesie na
północy terenu akademii - poruszyłam brwiami cała nabuzowana.
- Dobra, tylko... - nie dokończył, gdyż chwyciłam go za większą od mojej dłoń i pociągnęłam w kierunku wyjścia.
- Ej puszczaj mnie - zawołał lecz ja nie posłuchałam i tylko nadałam szybszego tempa.
Wydaje mi się, że jesteśmy na prowadzeniu, co jeszcze bardziej zachęciło mnie do rywalizacji.
Po chwili lekkiego truchtu, ujrzałam te same drzwi przez, które pierwszy
raz wchodziłam. Automatycznie otworzyłam je i mocniej ścisnęłam jego
rękę, by nie uciekł przypadkiem. Pod naszymi butami żwir buntował się
wydając charakterystyczne odgłosy.
Spojrzałam w niebo. Było już grubo po 14:00, więc słońce chyliło się ku
zachodowi. Automatycznie ustawiłam się na północ. Klasa przyrodnicza
wymiata!
- W tamtą stronę - wskazałam swoim bladym palcem w kierunku naszego celu.
Akashi nic nie zdołał powiedzieć, a ja już go znowu prowadziłam.
- Ej opanuj się dziewczyno, nie jesteś koniem - i przyhamował mnie mocno swoją siłą.
Odwróciłam twarz w jego stronę. Czułam jak w moim ciele rozchodziła się energia.
- Szkoda - pokazałam mu język.
Ciemnowłosy przewrócił oczami i poszedł za mną.
- Biały kot powiadasz? - upewnił się spoglądają dookoła siebie.
- Tak. Pewnie będzie średniego rozmiaru i puchaty - rzuciłam wyobrażając go już sobie.
- Skąd niby możesz to wiedzieć, wyczytałaś z roślin?
- Intuicja? - zaśmiałam się, gdy wtem obok chłopaka pojawiła się mała biała plamka.
- To chyba on! - krzyknęłam skacząc by coś dostrzec.
On odwrócił się. Biały kot leżał na jednej z wyższych gałęzi starego drzewa, leniwie liżąc łapę.
- Wejdę po niego - stwierdziłam i stanęłam bliżej drzewa. Chwyciłam jego najniższe gałęzie i podciągnęłam się.
- Tylko uważaj, bo nie mam zamiaru zbierać Ciebie z ziemi - ostrzegł Akashi.
Zasalutowałam mu.
- To przecież jasne! Wspinam się po drzewach od małego!
Czarnowłosy po raz kolejny w tym dniu przewrócił oczami.
Pokazałam mu język i wspięłam się wyżej. Gdy tylko byłam wystarczająco blisko białego przyjaciela, wyciągnęłam dłoń.
- Kici kici - zawołałam, ale kot ani drgnął.
To taki jesteś - przewinęło mi przez głowę.
Nachyliłam się bardziej i złapałam go pod brzuchem. Jemu jednak się to nie spodziewało i dostałam pazurami po rękach.
Ściągnęłam go powoli i bezpiecznie na dół i oddałam go w ręce Akashiego.
- Jest twój - odparłam otrzepując się z liści i innych drobiazgów.
- Jakiś agresywny on jest - zauważył chłopak i na jego twarzy pojawił się grymas - Ugryzł mnie!
- Dlatego właśnie wolę konie - zaśmiałam się i dodałam - Chodźmy szybko, może będziemy pierwsi!
- Tylko nie waż mi się biec! ADHD masz czy co?
Całą drogę przeszliśmy wolnym krokiem i oczywiście nawijałam na okrągło co mi ślina na język przyniosła.
Jednak chyba nie powinnam, bo coś mi się wydaje, że irytuje to chyba jego.
Gdy tylko pokazaliśmy się w auli, młody chłopak, który wcześniej prowadził uroczystość, podszedł do nas.
- Dostajecie dodatkowe dwa punkty za przybycie tutaj jako pierwsi i pięć
punktów za wykonanie zadania - i gdy już chciał zabrać kota on ciachnął
go pazurem - Co to kurde jest?
Zaśmiałam się cicho.
- Znaleźliśmy kota - w oczach pojawiły mi się iskierki rozbawienia.
- Ale on miał być pluszowy! - prawie krzyknął - Trudno, dostajecie minus dwa punkty za nie posłuchanie polecenia.
- I tak wyszliśmy na czysto, bo mamy pięć w sumie.
Czarnowłosy popatrzył na mnie jak na idiotkę.
- Usiądźcie na razie i poczekajcie na pozostałych - chłopak wskazał wolne krzesła, na których postawiliśmy odpocząć.
<Akashi? My nie damy rady? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz