Nienawidziłem koszykówki, pomimo wzrostu i tego, że mógłbym się do tego nadawać, to nie był mój sport. Zdecydowanie wolałem grę w siatkówkę, nawet ręczna była lepsza od tego. Wszystkie zasady nie trzymały się siebie, oderwane od całości. Zamiast grać stałem przy koszu, żeby czasem pomachać rękoma, gdy piłka leciała w kierunku naszego kosza. Nawet nie robiłem dwóch kroków, gdyż cały czas odrzucałem od siebie piłkę, podając ją pozostałym. Nie zależało mi. Nie rozumiałem trenera i jego logiki, graliśmy w siatkę, było świetnie to musiał to zmienić. Zauważyłem jak mała białowłosa dziewczyna stoi przy swoim koszu i rozgląda się dookoła. Zaskoczyło mnie to, wcześniej była dosłownie wszędzie, a teraz stała niczym słup soli.
- No stary rusz się! - Jeden chłopak z mojej klasy dźgnął mnie łokciem. Spojrzałem na niego piorunującym spojrzeniem.
- Nie mam zamiaru latać za piłką po całym boisku - Wycedziłem przez zęby, co na jego szczęście wystarczyło bo już po chwili stał na drugim końcu boiska. Wyczekiwany przeze mnie dźwięk gwizdka, oznaczający koniec. Bez skrępowania ściągnąłem koszulkę, która była przemoczona od potu, chcąc nie chcąc, przy pierwszej grze chciałem się trochę postarać.
Przerzuciłem koszulkę przez ramię, kierując się do szatni, gdzie znajdowały się normalne ubrania.
~*~
Leżałem już u siebie w pokoju, odpisując na meile i szukając przy okazji mieszkania. Kilka wydawało się nawet w miarę fajnych, jednak był jeden mankament. Mieszkania były w miarę duże, pieniądze nie stanowiły problemu, ale wielkość już owszem. Nie jestem zbytnim czyściochem i już widzę co się stanie z takim mieszkaniem, w którym będę mieszkać sam. Taiga, ta mała menda nie chce nawet o tym słyszeć. Chłopaków za bardzo nie znam, zresztą jak pozostałych uczniów w szkole. Wziąłem do ust różowego lizaka i zacząłem pisać ogłoszenie, na temat tego iż poszukuje współlokatora. Niespodziewanie usłyszałem pukanie do drzwi. Wstałem niezadowolony i podszedłem. W drzwiach ujrzałem małą białowłosą dziewczynę z rana, która trzymała w rękach małą białą karteczkę. Podniosłem zaskoczony brew.
- Musisz to przeczytać i podpisać, bhp pracy na sali gimnastycznej - Podała mi kartkę, na co westchnąłem
- Dobra wejdź, zaraz Ci to oddam - Odwróciłem się i ruszyłem do biurka, gdzie zacząłem szukać długopisu
- Szukasz współlokatora? - Usłyszałem ciche pytanie za sobą
- Jesteś zbyt ciekawska - bez czytania podpisałem świstek i podszedłem do niej, aby jej to oddać - Nie mam zamiaru tutaj mieszkać za długo - Podałem jej kartkę z obojętnym wyrazem twarzy
Akari?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz