sobota, 15 kwietnia 2017

Od Yeol

- Jesteśmy na miejscu panienko - odezwał się mój szofer, a ja słysząc go otworzyłam ciężkie powieki.
Okropnie zmęczona przez niebywale długą podróż (Korea Północna -->Irlandia Północna) wygramoliłam się z czarnego mercedesa.
Na dworze wiał chłodnawy wiatr, ale słońce ogrzewało wszystko swoimi promieniami. Otuliłam się mocniej białym kocem i otworzyłam bagażnik.
- Proszę dać mi to zrobić panienko Yeol - oznajmił szofer Artur - dzisiaj jest ostatni mój dzień przy tobie.
- Tak, wiem - powiedziałam ze smutkiem w głosie - Ale nie martw się, pod koniec roku szkolnego spotkamy się ponownie.
- Jak zawsze optymistyczna jesteś panienko - uśmiechnął się Artur - a teraz chodźmy, twoja dyrektorka zapewne czeka już na ciebie.
Złapałam swój czarny plecak i założyłam na siebie, a Artur wziął moje walizki.
Podjazd był zrobiony ze żwiru, który wydawał śmieszne dźwięki pod moimi oficerkami. Wzniosłam swój wzrok wyżej. Spoczął on na olbrzymiej budowli.
Niesamowite - pomyślałam.
Przyspieszyłam lekko chód i w zadziwiająco szybkim tempie doszłam do ogromnych drzwi.
Zapukałam głośno.
Po chwili drzwi uchyliły się i wyszła z za nich drobna postać. Była to w średnim wieku pani z długimi blond włosami i wesołym uśmiechem na twarzy. Podałam jej rękę na powitanie, co przyjęła bardzo miło.
- Och, widzę, że panienka Yeol już przyjechała, jestem Enna Johans - stwierdziła - jesteś lekko przed czasem, więc na spokojnie pokażę ci twój pokój.
Pani dyrektor zaprosiła mnie i Artura do środka. Wnętrze było bogato zdobione (jak na cenę co płacimy to jest naprawdę coś) i pokierowała nas na szerokie schody wznoszące się ku górze.
- Teraz proszę na prawo - powiedziała pani Enn, idąc za nami - jest to ostatni pokój na wprost.
- Dobrze - powiedziałam.
Gdy doszłam, złapałam za klamkę i otworzyłam je. To co zobaczyłam było piękne. Ogromne łóżko z małym balkonikiem skierowanym na wschód akademii oraz wielkie szafy i jeszcze większa łazienka.
- Jeszcze nie jesteśmy pewni co do twojej współlokatorki, ale wszystko wyjaśni się w trakcie. Oczywiście do godziny 22:00 możecie wszyscy spotykać się i inne podobne rzeczy, lecz po tej godzinie chłopcy idą do swojego skrzydła, a dziewczyny swojego.
- Oczywiście - odpowiedziałam wesoło - jestem taka szczęśliwa, że mogę tu być.
- Bardzo się cieszę, a teraz rozpakuj swoje rzeczy, o godzinie 12:00 w auli jest oficjalne rozpoczęcie, do zobaczenia później Yeol - rzekła i posłała matczyny uśmiech.
- Do zobaczenia pani Enn - powiedziała, odpowiadając tym samym uśmiechem.
- Och proszę, nazywaj mnie po prostu Enn - oznajmiła i wyszła z pokoju.
Artur postawił walizki obok mojego łóżka i ukłonił się lekko.
- Zostawiam już panienkę - powiedział i już chciał wyjść, gdy ja skoczyłam mu na plecy.
- Do widzenia Arturze! Do kolejnego roku! - krzyknęłam wesoło, a on się zaśmiał.
Pomachał mi energicznie ręką i zniknął za framugą.
Nie tracąc ani chwili dłużej, zaczęłam się rozpakowywać. Wszystkie rzeczy za jednym zamachem wrzuciłam do białej szafy, a w łazience zapełniłam półki swoimi kosmetykami.
Pod nosem cały czas nuciłam ulubioną piosenkę i żwawym krokiem wyszłam ze swojego pokoju, chcąc pozwiedzać akademik.
Na sobie nadal miałam biały koc, więc gdy szybko szłam, powiewał lekko niczym peleryna batmana. Cichutko (dobra próbowałam cichutko, bo miałam oficerki na nogach) i szybko udałam się na dół nie widząc co znajdę za każdym zakrętem. Jednak, gdy pokonywałam pierwszy z nich wpadłam na czyjeś plecy i odbiłam się od nich.

Akashi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt