sobota, 15 kwietnia 2017

Od Toshiro

Po spotkaniu z Tai, byłem rozbawiony całą scenką. Nie rozumiałem o co robiła takie fochy, przecież nawet nie tknąłem tego ciecia. Mam tylko nadzieje, że nie zakochała się w takim kimś, kto jak kto, ale ona akurat pasuje mi do zupełnie innego typu. Rozbawiony szedłem w stronę samochodu z którego wyciągnąłem białą koszulkę. Nie mogę iść do sekretariatu bez koszulki, co jak co, ale muszę się pokazać z lepszej strony, zwłaszcza po tym co usłyszałem od Takiego,na początku miałem ochotę mu najzwyczajniej w świecie wyjebać. Nie chce jej pilnować, ale przecież mieć na nią oko mogę. Przeciągnąłem się widząc wejście do budynku. Może będzie tutaj całkiem ciekawe? Opinię w necie są całkiem dobre, tylko będzie trzeba porzucić na jakiś czas studio... Dobrze, że weekendy są wolne będę tam mógł chociaż wtedy wpadać. Zapukałem do drzwi z tabliczką "sekretariat". Od razu odezwał się głos starszej kobiety, zapraszający do środka. Po dość długiej rozmowie i załatwieniu wszystkich papierów mogłem o sobie powiedzieć, że oficjalnie byłem uczniem szkoły. Na razie miałem być w Akademii, do czasu, aż nie znajdę sobie jakiegoś w miarę dobrego mieszkania. Wróciłem do samochodu jadąc do hotelu, gdzie miałem swoje rzeczy. Spojrzałem na ciasną klitkę i rzuciłem się na łóżko. Teoretycznie nie potrzebuje wykształcenia, mógłbym to wszystko rzucić i skupić się jedynie na swojej pracy, na zarobki nie mogę narzekać, więc po co mi to wszystko?A no po to, żeby mimo wszystko coś mieć, jednak nie chce siedzieć z marnym dyplomem, bez wykształcenia, mimo że w tatuowaniu liczy się jedynie talent i odpowiednie kursy. Zwlokłem się z łóżka, poszedłem pod prysznic, gdzie spędziłem następne dwie godziny stojąc i patrząc w swoje odbicie.
Pod wieczór zebrałem wszystkie rzeczy jadąc do Akademika. Dziwne mają zasady, nie mogę mieszkać w hotelu, bo to "za daleko od szkoły, oni biorą za mnie obowiązek". Śmieszne, mam 20 lat, ale nie mogę odpowiadać sam za siebie, bo uczę się u nich. Dostałem klucz oraz kilka wskazówek, mających mi ułatwić rozeznanie się w budynkach. Po krótkiej chwili odnalazłem swój pokój. Był jeszcze mniejszy niż ten w hotelu. Jęknąłem przeciągle widząc to wszystko. Rzuciłem walizki pod ścianę i podszedłem do drewnianego biurka, gdzie leżało kilka słowników, oraz mała lampka nocna. Ciekawe, czy tak jest wyposażony każdy pokój. Złapałem za czerwoną książkę, otwierając na przypadkowej stronie. Z uśmiechem odrzuciłem ją na swoje miejsce wychodząc z pokoju. Mimo iż było już grubo po 21 to jakoś nie przeszkadzało mi to, aby iść w kierunku pokoi dziewczyn. Wystarczyło zadzwonić do Tai, a jej krzyk był słyszalny w całym korytarzu, co ułatwiło mi znalezienie jej pokoju. Wszedłem do środka bez pukania, gdzie zastałem swoją kuzynkę w dresach i koszulce z pandą
- No siema mała - Zaśmiałem się
- Ty debilu co Ty tutaj robisz? - Skrzyżowała ręce - Nie może Cię tutaj być, chociaż raz przestrzegaj zasad!
- One są po to, żeby je łamać - Wzruszyłem ramionami - Składam Ci propozycję, będę wynajmować pokój niedaleko mnie, nie chcesz mieszkać tam ze mną? Tu jest cholernie ciasno - Skrzywiłem się, opierając o szafkę
- Nie przesadzaj, nie jest źle - Przewróciła oczami - Poza tym, muszę tutaj być, mam stypendium co zobowiązuje mnie do pozostania tutaj - Westchnęła
- Rodzice wciąż Ci nie chcą dać siana? - Podniosłem jedną brew zaskoczony. Jej braciszek nie pracuje, a bawi się w najlepsze... Nigdy tego nie pojmę
- Bywa, nic od nich nie chce... A teraz spadaj, muszę zrobić lekcje! - Chciała mnie wypchnąć, ale złapałem ją za ręce
- Pamiętaj mała, że możesz na mnie liczyć - Mrugnąłem do niej, uciekając z jej pokoju.
Budzik rano nie dawał za wygraną, dzwonił tak długo, że miałem ochotę wyrzucić go przez okno. Jak można prowadzić lekcje tak wcześnie rano?! Niechętnie wyszedłem z ciepłego łóżka, idąc do łazienki, na szybką toaletę. Zarzuciłem na siebie torbę w której miałem jakieś zeszyty i wyszedłem z pomieszczenia, idąc na dół, gdzie podobno jest stołówka. Idąc, patrzyłem w kartkę, nie zwracając uwagi na to co było wokół mnie. Niestety mogłem przewidzieć to, że na kogoś wpadnę. Usłyszałem jedynie uderzenie o ziemię i pisk.
- Uważaj jak łazisz - Burknąłem chcąc iść dalej, jednak coś mną ruszyło i podniosłem wzrok. Na ziemi leżała drobna dziewczyna, masując się po plecach
- To Ty na mnie wpadłeś!
- Mimo wszystko powinnaś uważać - Wzruszyłem ramionami podając jej rękę, chyba tak właśnie wypadało

(Ktoś? Coś?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt