Smutek ogarnął mnie, chociaż wolałbym gdyby zniknął. Nienawidziłam go, a
dodatkowo się bałam. Bałam się swojego własnego smutku. Chociaż dziwnie
to brzmi, ale byłam przerażona. Nienawidziłam czasami samej siebie, że
jestem taka słaba. Moje myśli przerwało coś zimnego. Była to śnieżka,
którą rzucił we mnie Kazuma. Odpłaciłam się mu tym samym. On we mnie ja w
niego i tak przez cały czas co doprowadziło do bitwy na śnieżki.
Chłopak któremu nie znikał uśmiech.
- No w końcu mi się udało. - powiedział zdyszanym głosem chłopak.
- Udało się co? - spytałam zaskoczona.
- W końcu udało mi się ciebie rozweselić i roześmiać. - na jego twarzy
mogłam wyczytać, że jest zadowolony z tego co zrobił. Na mojej twarzy
pojawiły się rumieńce ze zawstydzenia.
- Chodźmy już lepiej do akademika bo inaczej się przeziębisz -
powiedziałam niepewnie, chcąc jakoś zmienić temat. - Nie mam zamiaru się
tobą opiekować, gdy będziesz chory - uśmiechnęłam się lekko. Chwyciłam
chłopaka za rękaw i poprowadziłam wprost do akademika.
- Jak tylko dojdziesz do pokoju to weź gorącą kąpiel i połóż się spać! -
spojrzałam na niego, a on głupio się uśmiechnął wprowadzając mnie tym
samym w większe zakłopotanie. - Jak coś to się jutro spotkamy w klasie -
dodałam i odeszłam.
Weszłam do pokoju, wzięłam kąpiel, ubrałam piżamę i zakopałam się pod kołdrą.
~ Ranek ~
Dzisiejszy ranek nie zapowiadał się do tych pięknych i pogodnych, a
bynajmniej dla mnie. Wstałam leniwym ruchem ciała i skierowałam się do
łazienki. Tam ogarnęłam się od góry do dołu. Zjadłam śniadanie i wyszłam
z pokoju. Miałam trochę czasu, aby dojść na lekcje, ale znając mnie to i
tak wciąż było za mało. Weszłam do klasy, gdzie zobaczyłam Kazumę.
Chłopak nie wyglądał za dobrze, a na jego twarzy i tak był uśmiech.
- Cześć - powiedziałam zaspanym głosem i usiadłam w ławce.
- Hej! - jego głos był lekko zachrypnięty i już więcej nie musiał mi nic
mówić. Przeziębił się po wczorajszym dniu. Lekcje się zaczęły, a ja
prawie na nich zasnęłam. Zasnęłabym na nich gdyby nie to, że nie mogłam
spuścić wzroku z chłopaka. Obserwowałam go przez cały czas. Wysilał się i
to, aż za bardzo. Nie pozostało mi nic innego jak wziąć sprawy w swoje
sprawy. Chwyciłam go za rękę i poprowadziłam za sobą.
- Miyako co ty robisz? - spytał się chłopak.
- Głupek z ciebie, jak nie wiesz co. Idziemy do pielęgniarki! - jak
tylko dotarliśmy do gabinetu, powiedziałam kobiecie, że Kazuma się źle
czuje i musi trochę odpocząć. Ona zgodziła się, a ja mogłam zostać przy
nim. Zamoczyłam chusteczkę w zimnej wodzie i przyłożyłam na jego
rozpalone czoło.
- Nie odzywaj się już więcej i śpij - spojrzałam się na niego
zmartwionym wzrokiem. Miałam zamiar zostać przy nim tak długo, aż się
porządnie nie wyśpi i gorączka mu chociaż po części nie zejdzie. Kazu
zasnął, a w pokoju nastała cisza. Chciało mi się spać, jednak nie mogłam
sobie tym razem na to pozwolić.
<Kazuma?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz