Niby wszystko miało dzisiaj wyglądać tak przepięknie, a skończyło się tym, że się rozdzieliliśmy. Znając Anthony'ego i obecny stan w jakim go zostawiłam, wybuch i skończyło się to wizytą policji. Usiadłam sobie pod drzewem płaczącej wierzby. Miałam nadzieję, że Anthony przyjdzie i znajdzie mnie w godzinę, ale trwało to dłużej niż by się mogło to wydawać. Ludzie rozeszli się, a mi pozostało tylko czekanie. Lampy oświetliły drogę, lekki wiatr ustał, słońce schowało się za horyzontem, a księżyc powoli wychodził. Zrobiłam się śpiąca, aż w końcu zasnęłam.
~~~
Budząc się z samego rana przy pomocy budzika, wstałam i rozejrzałam się dookoła. Byłam w pokoju co oznaczało, że Anthony mnie wczoraj znalazł i przyniósł do pokoju. Po szybkiej kąpieli i ogarnięciu się pozostało mi tylko zjedzenie śniadania i pakowania się. Po śniadaniu zaczęłam się pakować, ale nie mogłam skończyć. Nigdzie nie było moich książek, a byłam pewna, że leżały na biurku. Założyłam na ramię torbę, ubrałam buty i kurtkę po czym skierowałam się do pokoju Anthony'ego. Nie pukałam nawet do drzwi, bo znając jego nawet nie miał czasu, aby je zakluczyć.
-Czas wstawać śpiochu - szepnęłam mu do ucha.
- Jeszcze pięć minut - powiedział zaspany głosem.
Był jeszcze czas, więc zrobiłam mu śniadanie, które mógł zjeść w drodze do szkoły i przy okazji spakowałam potrzebne książki.
-Wstawaj! - powiedziałam miłym głowę, ale nie pomogło. Powtórzyłam słowo jeszcze z kilka razy, ale NIC. Nie pozostało mi nic innego jak obudzić go w trochę drastyczniejszy sposób. Nalałam do szklanki zimnej, wręcz lodowatej wody. Nachyliłam szklankę, a na chłopaka twarz zleciało kilka kropel wody, przynosząc przy okazji bardzo dobry efekt.
- Będę czekać na korytarzu więc wystarczy, że się ubierzesz. - powiedziałam biorąc swoją jak i A-chana torbę.
~~~
Budząc się z samego rana przy pomocy budzika, wstałam i rozejrzałam się dookoła. Byłam w pokoju co oznaczało, że Anthony mnie wczoraj znalazł i przyniósł do pokoju. Po szybkiej kąpieli i ogarnięciu się pozostało mi tylko zjedzenie śniadania i pakowania się. Po śniadaniu zaczęłam się pakować, ale nie mogłam skończyć. Nigdzie nie było moich książek, a byłam pewna, że leżały na biurku. Założyłam na ramię torbę, ubrałam buty i kurtkę po czym skierowałam się do pokoju Anthony'ego. Nie pukałam nawet do drzwi, bo znając jego nawet nie miał czasu, aby je zakluczyć.
-Czas wstawać śpiochu - szepnęłam mu do ucha.
- Jeszcze pięć minut - powiedział zaspany głosem.
Był jeszcze czas, więc zrobiłam mu śniadanie, które mógł zjeść w drodze do szkoły i przy okazji spakowałam potrzebne książki.
-Wstawaj! - powiedziałam miłym głowę, ale nie pomogło. Powtórzyłam słowo jeszcze z kilka razy, ale NIC. Nie pozostało mi nic innego jak obudzić go w trochę drastyczniejszy sposób. Nalałam do szklanki zimnej, wręcz lodowatej wody. Nachyliłam szklankę, a na chłopaka twarz zleciało kilka kropel wody, przynosząc przy okazji bardzo dobry efekt.
- Będę czekać na korytarzu więc wystarczy, że się ubierzesz. - powiedziałam biorąc swoją jak i A-chana torbę.
<Anthony?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz