Wstałem leniwie z łóżka, na prawdę nie miałem ochoty się budzić. Ale musiałem. Poszedłem się ogarnąć, co nie zajęło mi długo. Zorientowałem się, że Akane zarypała mi torbę. Westchnąłem z uśmiechem i wyszedłem z pokoju, gdzie czekała na mnie dziewczyna.
- Tak w ogóle, to jak dostałaś się do mnie do pokoju? - zapytałem nadal zaspanym głosem.
- Nie zakluczasz drzwi. - uśmiechnęła się.
- Doprawdy? Wydawało mi się, że tak. - odparłem przeciągając się. - Jak się spało? - uśmiechnąłem się.
- A bardzo dobrze. Bierz śniadanie i chodź. - powiedziała.
Wróciłem się grzecznie do pokoju po śniadanie, które mi przygotowała i wróciłem do niej. Zamknąłem, tymże razem, drzwi na klucz i ruszyliśmy w stronę klasy, w której miały odbyć się zajęcia. Lekcją rozpoczynającą ten jakże przepiękny dzień, nie to wcale nie sarkazm, była historia.
- Pierwsza chyba historia. - powiedziała dziewczyna.
- Przedmiot, którego nienawidzę. - powiedziałem opierając się o ścianę przy klasie. - Po co mamy się uczyć o historii, skoro każdy mówi nam w tych czasach, abyśmy nie żyli przeszłością, że tylko liczy się tu i teraz, czy też to, że mamy żyć przyszłościowo. Więc na co nam historia? Możliwe, że nigdy nie dostanę odpowiedzi na to pytanie, no ale cóż. - uśmiechnąłem się. - Odpowiedź nie jest mi niezbędna. A więc dam sobie spokój z szukaniem odpowiedzi.
Dziewczyna zaśmiała się.
- Co w tym śmiesznego? Nie lubię historii. - odparłem.
- Tak jak ja francuskiego. - rzekła, na co ja się zaśmiałem.
Zadzwonił dzwonek, westchnąłem męczeńsko i wszedłem za Akane do klasy. Gdy wszyscy uczniowie się już zebrali, do klasy wszedł nauczyciel. Mówią, że niby z nim jest ciekawie na lekcjach, ale ja po prostu nienawidzę tych dat, wydarzeń, nazwisk i imion nie do wypowiedzenia. Rozpoczęła się lekcja, czyżby ktoś chciał mnie ukarać za grzechy? Miałem iść do odpowiedzi... Nie wiem kompletnie nic. Nie pamiętam ani jednego wydarzenia. <time skip> Udało się. Udało mi się na tróje więc jest całkiem dobrze. chyba z pół lekcji minęło, kiedy odpowiadałem. Potem lekcja minęła szybko, następna miała być chemia.
- To co teraz mamy za lekcję? - zapytała dziewczyna, siadając obok mnie pod ścianą.
- Chemia.
- A ten przedmiot lubisz? - zaśmiała się. - Czy też będziesz filozofować na jego temat?
- Wcale nie filozofuje. (xddd) Po prostu mówię co uważam. Ale tak. Chemia jest spoko według mnie. - uśmiechnąłem się.
Akane? xd Brak pomysłu ;-;
- Tak w ogóle, to jak dostałaś się do mnie do pokoju? - zapytałem nadal zaspanym głosem.
- Nie zakluczasz drzwi. - uśmiechnęła się.
- Doprawdy? Wydawało mi się, że tak. - odparłem przeciągając się. - Jak się spało? - uśmiechnąłem się.
- A bardzo dobrze. Bierz śniadanie i chodź. - powiedziała.
Wróciłem się grzecznie do pokoju po śniadanie, które mi przygotowała i wróciłem do niej. Zamknąłem, tymże razem, drzwi na klucz i ruszyliśmy w stronę klasy, w której miały odbyć się zajęcia. Lekcją rozpoczynającą ten jakże przepiękny dzień, nie to wcale nie sarkazm, była historia.
- Pierwsza chyba historia. - powiedziała dziewczyna.
- Przedmiot, którego nienawidzę. - powiedziałem opierając się o ścianę przy klasie. - Po co mamy się uczyć o historii, skoro każdy mówi nam w tych czasach, abyśmy nie żyli przeszłością, że tylko liczy się tu i teraz, czy też to, że mamy żyć przyszłościowo. Więc na co nam historia? Możliwe, że nigdy nie dostanę odpowiedzi na to pytanie, no ale cóż. - uśmiechnąłem się. - Odpowiedź nie jest mi niezbędna. A więc dam sobie spokój z szukaniem odpowiedzi.
Dziewczyna zaśmiała się.
- Co w tym śmiesznego? Nie lubię historii. - odparłem.
- Tak jak ja francuskiego. - rzekła, na co ja się zaśmiałem.
Zadzwonił dzwonek, westchnąłem męczeńsko i wszedłem za Akane do klasy. Gdy wszyscy uczniowie się już zebrali, do klasy wszedł nauczyciel. Mówią, że niby z nim jest ciekawie na lekcjach, ale ja po prostu nienawidzę tych dat, wydarzeń, nazwisk i imion nie do wypowiedzenia. Rozpoczęła się lekcja, czyżby ktoś chciał mnie ukarać za grzechy? Miałem iść do odpowiedzi... Nie wiem kompletnie nic. Nie pamiętam ani jednego wydarzenia. <time skip> Udało się. Udało mi się na tróje więc jest całkiem dobrze. chyba z pół lekcji minęło, kiedy odpowiadałem. Potem lekcja minęła szybko, następna miała być chemia.
- To co teraz mamy za lekcję? - zapytała dziewczyna, siadając obok mnie pod ścianą.
- Chemia.
- A ten przedmiot lubisz? - zaśmiała się. - Czy też będziesz filozofować na jego temat?
- Wcale nie filozofuje. (xddd) Po prostu mówię co uważam. Ale tak. Chemia jest spoko według mnie. - uśmiechnąłem się.
Akane? xd Brak pomysłu ;-;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz