Uśmiechnąłem się delikatnie, próbując rozluźnić atmosferę pomiędzy nami. Odkąd powiedział, że wychowywał się w patologicznej rodzinie jego humor się gdzieś ulotnił i prawie nie odpowiadał mi na pytania.
- Może usiądziemy na chwilę? - pokazałem palcem na ławkę znajdującą się na głównym placu, a on pokiwał tylko głową. Kurczę, pewnie znowu coś palnąłem bez sensu i go wkurzyłem. Zagryzłem wargę myśląc nad tematami do rozmów z nim, ale wszystkie się gdzieś ulotniły.
- Ej, może przejdziemy się do stadniny? Później rozejrzymy się w szkole.
Zgodził się po dłuższej chwili wpatrywania się w chodnik.
~*~
Przez całą drogę rozglądałem się wokół siebie, chcąc jak najlepiej zapamiętać nowe miasto. Humor Tsu już wrócił i nie musiałem się martwić o jego smutną minę. Nie lubiłem gdy ktoś obok mnie był smutny, choć rzadko dawałem jakieś powody do uśmiechu. Wszedłem przez wielkie drzwi do stajni czując ten znajomy zapach świeżego siana i sierści koni.
- A ty co się tak cieszysz? - spytał chłopak, przepuszczając psy przodem.
- Powiedzmy, że wychowałem się wśród koni i brakowało mi nawet tego podczas podróży tutaj. Nie mieszkałem zbyt blisko. Prowadziłem z babcią stadninę, gdzie pomagaliśmy chorym lub bitym koniom. Niestety nie wiem czy będzie tak dalej, gdy moja babcia została tam sama. - mrugnąłem go niego i zacząłem szukać swojego ulubieńca. - Jeśli będziesz chciał się czegoś o mnie dowiedzieć to pytaj, ale nie obiecuje, że odpowiem na wszystkie twoje pytania. Na ciebie też nie będę naciskał.
Gdy chłopak skinął głową z lekkim uśmiechem, wiedziałem, że może zdołam się z nim zaprzyjaźnić.
Jak się okazało Arcurus został wypuszczony na wybieg i po chwilach szukania tego miejsca, wreszcie mogłem usiąść na jednym z płotków i cicho gwizdnąłem. Siwek odwrócił się i zaczął pędzić w naszą stronę z łatwością przeskakując ogrodzenie.
- Tsu to jest Arcurus, Arcurus to mój przyjaciel. Masz być dla niego miły, on nie stanowi zagrożenia. - uśmiechnąłem się szeroko do towarzyszącego mi chłopaka i pokazałem by podszedł bliżej, a gdy to zrobił położyłem powoli jego dłoń na szyi wierzchowca - Wiesz wolę to robić delikatnie, bo dla osób których nie zna jest agresywny, ale dla ciebie jest nadzwyczajne spokojny. A ty masz własnego konia?
<Tsu? Przepraszam, że długo nie było odpiski, ale lapek poszedł na emeryturę :/>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz