Osoby z cyrku, które występowały były niesamowite. Sama chciałabym potrafić robić takie sztuczki, ale po występach z aktorami przeszedł czas na te w których występują zwierzęta. Niektórym to nie przeszkadzało, ale za to większość ludzi nie mogła tego ścierpieć. Może przepiękne papugi, które latały dookoła nas i śpiewały były piękne, ale trzeba było też pomyśleć o tym, że nie są w swoim domu, a szczerze powiedziawszy w niewoli. A-chan już przy nich ścisnął moją rękę dość mocno, ale gdy na scenę wyszły tygrysy ścisnął moją dłoń tak, że poczułam ból. Nie wiedziałam co się dzieję. Wyszliśmy z namiotu i stanęliśmy na zewnątrz. Spojrzałam się na niego. Był zły i w dodatku smutny, zapewne ze względu na zwierzęta.
- Chodźmy na kawę i potem pójdziemy na festyn, który miał dzisiaj się odbyć. Co ty na to? - spojrzałam się na niego, ale on jakby chciał zostać i coś uświadomić osobom z cyrku. Po czekaliśmy przez kilkanaście minut na zewnątrz, ale miałam już dość. Tak więc musiałam wziąć sprawy w swoje ręce.
- Ty tu zostań i zostaw swoje sprawy, a ja sobie poczekam. Jak znajdziesz czas to na pewno mnie gdzieś znajdziesz - powiedziałam trochę smutna. Chłopak jak gdyby nigdy nic. Odeszłam od barwnych cyrkowych namiotów i skierowałam się ku wyjściu. Przed wyjściem poczekałam jakieś dwie minuty, ale ostatecznie odeszłam. Anthony napewno mnie znajdzie, a bynajmniej nie mogłam wątpić w niego. Nie miałam zamiaru wracać do akademika i jak zawsze czekać na niego na dachu. Czas najwyższy, aby zmienić tak więc udałam się do parku i zaszyłam się w dalszej jego części. Większość osób przechodzących przez park była szczęśliwa i można było zauważyć, że każdy z nich darzy jakieś uczucie. Nie tylko uczucie miłości, ale też i przyjaźni czy też zauroczenie chociaż oni jeszcze sobie tego nie wyznali. Patrząc na nich wszystkich przypomniało mi się jak to ja wraz z Anthony’m się poznaliśmy.
<Anthony?>
- Chodźmy na kawę i potem pójdziemy na festyn, który miał dzisiaj się odbyć. Co ty na to? - spojrzałam się na niego, ale on jakby chciał zostać i coś uświadomić osobom z cyrku. Po czekaliśmy przez kilkanaście minut na zewnątrz, ale miałam już dość. Tak więc musiałam wziąć sprawy w swoje ręce.
- Ty tu zostań i zostaw swoje sprawy, a ja sobie poczekam. Jak znajdziesz czas to na pewno mnie gdzieś znajdziesz - powiedziałam trochę smutna. Chłopak jak gdyby nigdy nic. Odeszłam od barwnych cyrkowych namiotów i skierowałam się ku wyjściu. Przed wyjściem poczekałam jakieś dwie minuty, ale ostatecznie odeszłam. Anthony napewno mnie znajdzie, a bynajmniej nie mogłam wątpić w niego. Nie miałam zamiaru wracać do akademika i jak zawsze czekać na niego na dachu. Czas najwyższy, aby zmienić tak więc udałam się do parku i zaszyłam się w dalszej jego części. Większość osób przechodzących przez park była szczęśliwa i można było zauważyć, że każdy z nich darzy jakieś uczucie. Nie tylko uczucie miłości, ale też i przyjaźni czy też zauroczenie chociaż oni jeszcze sobie tego nie wyznali. Patrząc na nich wszystkich przypomniało mi się jak to ja wraz z Anthony’m się poznaliśmy.
<Anthony?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz