~Szybciej, szybciej, szybciej, proszę, błagam, błagam.....nie, nie ,NIE!
Przecież nie mogę spóźnić się pierwszego dnia do szkoły?! -Parsknęłam,
zła na samą siebie w myśli biegnąc sprintem w stronę głównego budynku
szkoły. Na szczęście miałam świetną kondycję i do klasy wparowałam
zdyszana równo z dzwonkiem.
-K sozhaleniyu, ya opozdal! -Krzyknęłam na wejściu, co z rosyjskiego
oznaczało "przepraszam za spóźnienie", jednak szybko orientując się, że
to nie Rosja, poprawiłam się na odpowiedni język. -To
znaczy.....Przepraszam za spóźnienie....-Wydukałam zawstydzona własną
głupotą i uśmiechnęłam się niezręcznie.
-Nowa uczennica, tak? Jak mniemam panna Kichi....-Profesor skrzywił się widocznie niezadowolony.
-T-tak....Jeszcze raz przepraszam....-Podrapałam się po karku,
odwracając wzrok gdzieś w bok. Nagle podłoga stała się bardzo ciekawym
obiektem, równolegle ułożone, dębowe deski wyglądały na stare, jednak
zadbane i czyste.
-Dobrze....Usiądź....-Westchnął nauczyciel, a ja szybko czmychnęłam do
ławki. Usiadłam na samym końcu klasy i wypakowałam potrzebne książki...
Lekcje zleciały mi bardzo szybko, jednak nie miałam ochoty wracać do
akademika. Spokojnym krokiem wyszłam ze szkoły i usiadłam na jednej z
odosobnionych ławek na dziedzińcu, słońce przyjemnie grzało moją skórę,
zmrużyłam oczy i odetchnęłam głębiej. Może i była zima, jednak w
porównaniu z moim rodzinnym krajem bardziej przypominała mi wiosnę, niż
zimę. Oparłam plecy o szczeble ławki, spoglądając w leniwie wlokące się
po niebie białe obłoki. Byłam tu drugi dzień, a już tęskniłam za
Petersburgiem.
-Hej.....-Usłyszałam czyjś głos, powoli odwróciłam głowę i spojrzałam na
ową osobę. -Jest już grubo po lekcjach...Czemu tu siedzisz? -Usłyszałam
dziwne jak dla mnie pytanie, westchnęłam cicho i spojrzałam w oczy
osobnikowi.
-Bardzo podoba mi się tutejsze niebo.... -Uśmiechnęłam się delikatnie,
patrząc ciepło na przysiadającą się osobę, widocznie zaskoczoną moją
odpowiedzią.
-A czym się różni to niebo, od tego tam gdzie byłaś wcześniej? -Znów spojrzałam w chmury i zamrugałam parę razy.
-To jasne, to jest tutaj, a tamto jest tam, tutaj patrzę na nie inaczej,
niż spojrzałabym tam.....W końcu nie ma dwóch takich samych
rzeczy....prawda? -Nie spuściłam wzroku z chmur, wpatrując się w nie jak
w film, lub jakiś obraz.
Ktoś jest na tyle odważny aby popisać z tą wariatką?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz