niedziela, 5 marca 2017

Od Rachel CD Daichiego

Chloe spojrzała na mnie swymi lodowatymi oczyma, ukrytymi pod bujnym gąszczem rzęs. Miałam pełną świadomość, że większość tutejszych uczniów najpewniej nie znosiło tychże oczu, tejże twarzy, która kojarzyła im się jedynie z wrogością i pogardą, lecz ja uważałam inaczej. Ten element pięknego wizerunku Chloe był... intrygujący? Inspirujący?
- Robisz to zdjęcie, Rach? - zapytała zniecierpliwiona dziewczyna, nie mogąc już dłużej utrzymać swej statycznej pozy. Jak na zawołanie wcisnęłam przycisk w moim polaroidzie, a chwileczkę potem z jego wnętrza otrzymałam gotową fotografię. Wziąwszy ją delikatnie w palce, pomachałam nią lekko, by wyschła, po czym podałam Chloe.
- Tak wyszło. - stwierdziłam, patrząc krytycznym wzrokiem na efekt mego skupienia. Przeniosłam spojrzenie na twarz Chloe, która stopniowo wykrzywiała się w mimice aprobaty.
- Masz talent. - rzekła Natasha, opierając się na moim ramieniu - Te zdjęcia, które zrobiłaś mnie, powieszę na ścianie w naszym dormitorium.
Uśmiechnęłam się szeroko, obejmując Nat. Schowałam mój polaroid z powrotem do torby, zamykając ją chwilę potem z wielką starannością.
- To... idziemy? - zapytałam, patrząc wyczekująco na Chloe - Niedługo zaczynają się zajęcia.
Dziewczyny pokiwały głową równocześnie, wzdychając cicho. Wstawanie wcześniej rano dla amatorskich sesji zdjęciowych jest jak najbardziej spoko, ale psucie sobie humoru, chwilę potem musząc iść na lekcje...? Nie, to z pewnością nie należało do przyjemności. Mimo wszystko podążyłyśmy posłusznie w stronę budynku akademii, zachodząc jeszcze po drodze do naszego pokoju. Odłożyłyśmy plik karteczek - ze zdjęciami udanymi i tymi udanymi-mniej - po czym spakowałyśmy szybko w bawełniane torby potrzebne podręczniki.
- Nat, pomożesz mi? - zapytałam przyjaciółkę, próbując założyć me ulubione kolczyki, niebieskie piórka, które dostałam dwa lata temu na urodziny od Chloe. Nosiłam je praktycznie codziennie; były piękne, a i wkrótce stały się mym symbolem rozpoznawczym. O ile komukolwiek ze szkoły zdarzyło się nie znać mego imienia, posługiwał się stwierdzeniem "dziewczyna z kolczykami-piórkami".
- Jasne. - odparła dziewczyna, wspomagając mnie. Nasze spóźnienie było coraz bliższe spełnieniu, więc zaraz po założeniu mej części biżuterii chwyciłyśmy nasze torby, zamknęłyśmy pokój i popędziłyśmy w stronę sali. Jakież było nasze zdziwienie, gdy spotkaliśmy resztę klasy przy zupełnie innej sali, gdzie miałyśmy mieć lekcje. Wszystko wyjaśniło się jednak zaraz po wkroczeniu do pomieszczenia. Psor uśmiechnął się zachęcająco i przedstawił swój "nowy, innowacyjny pomysł, który przypadnie nam do gustu". Nie przepadałam za chemią, to fakt - moja humanistyczna dusza nie mogła ścierpieć tych wszelakich wzorów, wiązań i dysocjacji - a tym bardziej nie za bardzo kolorowo widziało mi się robienie jakiegoś doświadczenia. Dobrze jednak, że ja znam wszystkich z rocznika, a oni znają mnie.
Och, chyba nie wszyscy...
Nowa twarz niemało mnie zaskoczyła, tym bardziej, że nie słyszałam, by do klasy A miał dojść jakiś chłopak. Całkiem dobrze się złożyło, że byliśmy razem w parze... Świetna okazja do poznania go. Nowi przyjaciele równali się z większą szkolną popularnością, która i tak już była na całkiem wysokim poziomie, głównie dzięki przyjaźni z Chloe.
- To... jesteś Daichi, tak? - zapytałam miłym głosem, siadając obok niego w ławce - Ja, jak już zdążyłeś się dowiedzieć, jestem Rachel. Rachel Amber. Miło mi cię poznać.
Nowy kolega okazał się być nie do końca rozmownym chłopakiem, więc to uszanowałam. Zanim w ogóle zdążył odpowiedzieć, przeszłam do rzeczy.
- Dobra... ogarniasz te rzeczy? Zróbmy to szybko i miejmy z głowy. - zaproponowałam.

Daichi? ^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt