Chłopak wydawał się dość miły i nieupierdliwy jak inni ludzie, których spotkałem w swoim dotychczasowym życiu.
- Miło mi cię poznać, Tsu - powiedziałem, patrząc na niego przenikliwie. Nie uciekał. Nie wyzywał mnie od pedałów. Nie komentował mojego stroju. Pierwszy raz się spotkałem z czymś takim i muszę przyznać, że nie wiedziałem jak się w takiej chwili zachowywać.
- Jak mi się zdaje to nie zwiedziłeś jeszcze szkoły? - spytałem, sprawdzając godzinę na moim telefonie.
- N-nie.
- Więc może zróbmy to razem? Będzie zabawnie...To znaczy milej - mruknąłem, zdając sobie sprawę, że nie wiem nawet gdzie mój pokój.
- Dlaczego ja? - powiedziałem sam do siebie, wkładając do kieszeni telefon. Chłopak ruszył przodem, a ja poczłapałem za nim. Szedłem jak najbardziej z boku, byle najdalej od tłoku. Tsu odwracał się od czasu do czasu by upewnić się, że mnie nie zgubił, a ja starałem się iść tempem mojego starego pupila. Niestety nie jest on psem wyścigowym. Rozejrzałem się wokół korytarza by szybciej zapamiętać jego rozkład. Zawsze miałem do takich rzeczy pamięć.
- Tsu...
- Hmmm?
Odwrócił się w moją stronę, myśląc, że właśnie tam się znajduję. Puknąłem go delikatnie z kark, a gdy drgnął na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech, ukazując rządek białych zębów.
- Dziwne, że jeszcze nie uciekłeś ode mnie gdzie pieprz rośnie. Ale to pewnie tylko przez to, że nie masz do kogo innego iść. - westchnąłem smutno, wyglądając za okno na roześmianych uczniów.
<Tsuyoshi?>
- Miło mi cię poznać, Tsu - powiedziałem, patrząc na niego przenikliwie. Nie uciekał. Nie wyzywał mnie od pedałów. Nie komentował mojego stroju. Pierwszy raz się spotkałem z czymś takim i muszę przyznać, że nie wiedziałem jak się w takiej chwili zachowywać.
- Jak mi się zdaje to nie zwiedziłeś jeszcze szkoły? - spytałem, sprawdzając godzinę na moim telefonie.
- N-nie.
- Więc może zróbmy to razem? Będzie zabawnie...To znaczy milej - mruknąłem, zdając sobie sprawę, że nie wiem nawet gdzie mój pokój.
- Dlaczego ja? - powiedziałem sam do siebie, wkładając do kieszeni telefon. Chłopak ruszył przodem, a ja poczłapałem za nim. Szedłem jak najbardziej z boku, byle najdalej od tłoku. Tsu odwracał się od czasu do czasu by upewnić się, że mnie nie zgubił, a ja starałem się iść tempem mojego starego pupila. Niestety nie jest on psem wyścigowym. Rozejrzałem się wokół korytarza by szybciej zapamiętać jego rozkład. Zawsze miałem do takich rzeczy pamięć.
- Tsu...
- Hmmm?
Odwrócił się w moją stronę, myśląc, że właśnie tam się znajduję. Puknąłem go delikatnie z kark, a gdy drgnął na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech, ukazując rządek białych zębów.
- Dziwne, że jeszcze nie uciekłeś ode mnie gdzie pieprz rośnie. Ale to pewnie tylko przez to, że nie masz do kogo innego iść. - westchnąłem smutno, wyglądając za okno na roześmianych uczniów.
<Tsuyoshi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz