Ta dziewczyna mocno mnie irytowała. Zauważyłem już, że dziewczyny w klasie próbują oddalić mnie od Akane. Naiwne doprawdy. Udawałem, że słucham dziewczyny, kiedy zauważyłem jak do Akane podchodzi jakiś chłopak. Oni się do cholery zmówili czy jak? Wkurzało mnie powoli to wszystko. Miałem ochotę wyjechać stąd, tyle że teraz z Akane. Mógłbym wszystko ogarnąć, byleby uwolnić się od tych ludzi. Patrzyłem tylko co jakiś czas wzrokiem bazyliszka na chłopaka i starałem się spławić dziewczynę.
- Słuchaj. - mruknąłem do dziewczyny. - Nie obchodzi mnie, po co ze mną gadasz. Jakoś nagle cię oświeciło. Nie obchodzi mnie też co ten koleś chce od Akane. Ale oboje macie spierdalać - powiedziałem w miarę spokojnym głosem, chociaż trudne to było.
Akane? Bezwen totalny ;-;
- Słuchaj. - mruknąłem do dziewczyny. - Nie obchodzi mnie, po co ze mną gadasz. Jakoś nagle cię oświeciło. Nie obchodzi mnie też co ten koleś chce od Akane. Ale oboje macie spierdalać - powiedziałem w miarę spokojnym głosem, chociaż trudne to było.
Akane? Bezwen totalny ;-;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz