- Tak... Jestem Isao Ishichara - odparłem po chwili. Z tego co pamiętam to ta Aver... No tak jakby... Podobam się jej? - Czy to prawda, że ty... No... Podobam ci się?
Patrzyła na mnie jak zahipnotyzowana. Boże czy ja coś zrobiłem nie tak?
- Jak nie chcesz to nie mów - szybko dodałem i zaczekałem na jej reakcję. Widziałem jak paliła buraka. Boże! Czy ja po prostu nie umiem rozmawiać z kobietami?! Czy to może ona?
- No... W su-sumie to-to... - zatrzymała się i spojrzała swoimi wielkimi złotymi oczkami do góry wprost na mnie i dodała: - To tak.
A ja oczywiście musiałem wszystko popsuć, bo powiedziałem po prostu: "Aha". I to wszystko. Co ja robię? Aver była tak zdruzgotana mą odpowiedzią, że wstała i poszła do łazienki. Odprowadziłem ją wzrokiem. Wyjąłem z plecaka książkę i zacząłem czytać. Chwilę potem jakiś czwartoklasista podszedł do mnie, wyrwał mi książkę i swoimi grubymi ustami wrzasnął: "Kujon!" Nagle przyszła Aver i spoliczkowała go. Byłem zaskoczony. Nagle on przycisnął ją do ściany i podnosił pięść by ją uderzyć. Wstałem i podszedłem do niego.
- Zostaw ją - powiedziałem spokojnie. - Zawsze jest jakieś racjonalne wyjście z sytuacji. Tylko słabi uciekają się do przemocy.
On puścił Aver i patrząc na mnie spode łba odszedł w swoją stronę. Aver rzuciła mi się na szyję i wyszeptała:
- Dziękuję.
Aver?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz