Opuściłam bezradnie dłoń i momentalnie posmutniałam. Zrobiło mi się żal
tej dziewczyny, na pewno ją uraziłam. Patrzyłam w dal jak odchodzi.
Chciałam ją zatrzymać i przeprosić ale za brakło czasu. Musiałam udać
się już w kierunku klasy. Jak mogłam do tego dopuścić? Pomylić o dwa
lata starszą ode mnie dziewczynę z pierwszoklasistką? Zaczęłam kroczyć w
kierunku sali, w której miała odbyć się pierwsza godzina lekcyjna.
Uczniowie wchodzili już do sali więc szybko dołączyłam do grupy. W
momencie gdy miałam wejść, zatrzymał mnie nasz wychowawca – Matthew
Jenkins.
- To ty jesteś Kiyoko, prawda? – zapytał.
- Tak to ja – Odpowiedziałam niepewnie.
- Wspaniale! – Uśmiech wpełzł mu na twarz – Przedstawiłabyś się klasie?
Otworzyłam szerzej oczy.
- J-ja? Nie wiem… - Nie będę ukrywać, że lekko się wystraszyłam. Wolałabym póki co się nie ujawniać.
- Wszystko będzie dobrze, nie martw się. Przecież cię nie zjedzą –
Mrugnął do mnie. Ten mężczyzna jest zdecydowanie zbyt pewny siebie.
- Eh.. no dobrze. Niech będzie. – Odwróciłam się i weszłam powoli do klasy.
Wszyscy siedzieli już w ławkach. Panował zagłuszający szmer. Nawet nie
zorientowali się gdy weszłam do klasy. Nauczyciel patrzył ze
zdegustowaniem na uczniów, po czym zaczął ich uciszać klaszcząc w
dłonie. Wszyscy odwrócili się w trybie natychmiastowym. Zapanowała
cisza. Ja jedyna stałam po środku pomieszczenia jak kołek.
- Przedstawiam wam nową uczennicę: Kiyoko Shinatsuki. – Pan Matthew wskazał mnie dłonią.
Spojrzeli na mnie. Znowu to poczułam. Poczułam nieodpuszczający ucisk w
brzuchu. Pożerali mnie swoim spojrzeniem. Błagam niech ten koszmar się
już skończy.
- Kiyoko, opowiedz coś o swojej osobie.
Zamurowało mnie. Opowiedzieć? O sobie? Miałam tylko się przedstawić.
Moje ręce poczęły się pocić. Stanęłam jak sparaliżowana. Nie wiedziałam
co powiedzieć. Od czego zacząć?
- Ja…
Niebieskooki chłopak w brązowych włosach uśmiechnął się do mnie. Od razu spuściłam głowę z rumieńcami na polikach.
- Jestem Kiyoko i… - Zawahałam się – nie mam nic do dodania.
- Naprawdę? – Twarz pana Matthew’a gwałtownie spochmurniała.
- Tak – odparłam cicho ale pewnie.
- No dobrze. W takim razie usiądź w ławce i rozpoczniemy lekcję.
Posłusznie wykonałam polecenie, siadając w ostatnim rzędzie przy oknie.
Nauczyciel rozpoczął wykłady, a ja oparłam głowę o dłoń wpatrując się w
to co dzieje się na dworze.
Ellie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz