Siedziałam spokojnie w ostatniej ławce, trzymając głowę na ławce.
"Ech... Znowu godzina wychowawcza... Zawsze musimy się "integrować" z
innymi uczniami. Czyli trzema osobami." żaliłam się sobie w myślach.
Nagle usłyszałam swoje imię i poczułam na sobie spojrzenia czterech
osób.
- Eurus! Czemu mnie nie słuchasz? - zapytał nauczyciel, a ja przerażona,
powoli zaczęłam zsuwać się pod ławkę - Eurus?! - serce waliło mi, jakby
zaraz miało wyskoczyć z piersi - Czym się interesujesz?!
- Emm... Tak... - powiedziałam cicho - Literaturą...
- No i już...
Profesor odsunął się od biurka, wstał i zaczął chodzić pomiędzy ławkami,
skanując wszystkie twarze w sali. Wreszcie zatrzymał się na środku
klasy i... uśmiechnął się... prawdziwie... A potem sięgnął do kieszeni,
wyjął pistolet i strzelił do najbliższego ucznia.
Gwałtownie otworzyłam oczy. Było jeszcze ciemno. Włączyłam telefon, żeby
sprawdzić godzinę, ale jak zwykle zapomniałam przyciemnić ekranu, więc
automatycznie zasłoniłam oczy ręką. Wreszcie, kiedy przyzwyczaiłam się
do światła, spojrzałam na zegarek. "Nie wierzę... Pierwsza rano..."
Znowu miałam koszmary, chociaż w mojej szkole zawsze było w porządku, a
teraz? "Czego ja się tam boję? Czemu? Nie... Nieważne..." pomyślałam i
zamknęłam oczy, żeby wreszcie zasnąć.
Wstałam z łóżka o szóstej trzydzieści, rozciągnęłam się i skierowałam
się do łazienki. Jak zwykle rano wyglądałam jak potwór, dlatego
rozczesałam włosy i obmyłam twarz. "Nie..." Jedno słowo. Jedno bardzo
krótkie słowo, ale mówi wszystko. Nadal byłam potworem, więc
postanowiłam założyć maskę, na pół twarzy. Nie obchodziło mnie co
pomyśleliby inni uczniowie. I tak o wiele gorzej byłoby, gdyby
zobaczyliby mnie bez maski, więc po prostu ubrałam się, założyłam ją i
słuchawki i wyszłam do klasy.
Byłam tam pierwsza, jednak chwilę po mnie przyszedł Anthony. Od razu
schowałam się za książką, przy okazji zsuwając się pod ławkę.
<Anthony?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz