Było to tak niespodziewane, że moja reakcja była raczej normalna. Kochałam Anthony'ego i nikogo więcej. Rafael zszedł z dachu, a moja uwagę przykuła znana mi osoba. Zeszłam z dachu i skierowałam się za nim. Widząc coś czego nie powinnam, nie wiedziałam za bardzo co zrobić. Uspokoiłam się poczuł podeszłam do Rafaela.
- Przyłóż sobie chusteczką, to tylko zadrapanie - powiedziałam trochę ozięble, podałam mu swoją chusteczkę. Następnie podeszłam do Anthony'ego.
- Uważaj na następny raz. Jeżeli ci podpadł to poprostu go uderz, a nie baw się nożykiem - spojrzałam na niego, prosto w jego czarujące oczy. - Powinieneś lepiej uważać na siebie i na osoby z którymi się zadajesz. - uśmiechnęłam się lekko po czym zeszłam im z oczu. - Jak coś to pożyczę od ciebie później notatki - powiedziałam na sam koniec. Nie miałam zamiaru dzisiaj iść na jakie kolwiek lekcje. Poszłam do parku. Znalazłam najdalsze drzewo na które szybko i zwinnie się wdrapałam. Miałam zamiar na nim zostać i odpocząć chwilę. No i przy okazji wymyślić jakiś plan odzyskania pamięci A-chana. Nim się obejrzałam było już późno. Zeszłam z drzewa i skierowałam do głównej bramy szkoły. Od bramy oddaliłam się na trochę, aby przejść się. Niestety wpadłam na kogoś. Miałam dzisiaj naprawdę zły dzień.
- Ej maleńka co robisz sama w takim miejscu jak to? - spytał się pewien osiłek chwytając mnie za ramię dość mocno.
- Muszę wracać do akademika. Więc może kiedyś jeszcze się spotkamy... - powiedziałam chcąc się jakoś wyrwać, ale mi to nic nie pomogło.
- Najpier się zabawimy, a potem możesz sobie pójść. Chociaż nie wiem czy będziesz w stanie - powiedział, a ja się przestraszyłam.
- Puść mnie! - wykrzyczałam, ale on nic. W dodatku powalił mnie na ziemię.
Ugryzłam go w rękę, która zbliżyła się do mojej twarzy. Nie było to za mądre bo oberwałam w buzię.
- Powinnaś lepiej się słuchać swojego pana - chwycił mnie za buzię. W moich oczach stanęły łzy. Nie wiedziałam co mam zrobić.
- A-chan - wypowiedziałam, a moje łzy zleciały strumieniami po policzkach.
<Anthony?> za dużo dramy się naoglądałam...
- Przyłóż sobie chusteczką, to tylko zadrapanie - powiedziałam trochę ozięble, podałam mu swoją chusteczkę. Następnie podeszłam do Anthony'ego.
- Uważaj na następny raz. Jeżeli ci podpadł to poprostu go uderz, a nie baw się nożykiem - spojrzałam na niego, prosto w jego czarujące oczy. - Powinieneś lepiej uważać na siebie i na osoby z którymi się zadajesz. - uśmiechnęłam się lekko po czym zeszłam im z oczu. - Jak coś to pożyczę od ciebie później notatki - powiedziałam na sam koniec. Nie miałam zamiaru dzisiaj iść na jakie kolwiek lekcje. Poszłam do parku. Znalazłam najdalsze drzewo na które szybko i zwinnie się wdrapałam. Miałam zamiar na nim zostać i odpocząć chwilę. No i przy okazji wymyślić jakiś plan odzyskania pamięci A-chana. Nim się obejrzałam było już późno. Zeszłam z drzewa i skierowałam do głównej bramy szkoły. Od bramy oddaliłam się na trochę, aby przejść się. Niestety wpadłam na kogoś. Miałam dzisiaj naprawdę zły dzień.
- Ej maleńka co robisz sama w takim miejscu jak to? - spytał się pewien osiłek chwytając mnie za ramię dość mocno.
- Muszę wracać do akademika. Więc może kiedyś jeszcze się spotkamy... - powiedziałam chcąc się jakoś wyrwać, ale mi to nic nie pomogło.
- Najpier się zabawimy, a potem możesz sobie pójść. Chociaż nie wiem czy będziesz w stanie - powiedział, a ja się przestraszyłam.
- Puść mnie! - wykrzyczałam, ale on nic. W dodatku powalił mnie na ziemię.
Ugryzłam go w rękę, która zbliżyła się do mojej twarzy. Nie było to za mądre bo oberwałam w buzię.
- Powinnaś lepiej się słuchać swojego pana - chwycił mnie za buzię. W moich oczach stanęły łzy. Nie wiedziałam co mam zrobić.
- A-chan - wypowiedziałam, a moje łzy zleciały strumieniami po policzkach.
<Anthony?> za dużo dramy się naoglądałam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz