niedziela, 20 sierpnia 2017

Od Michaela CD Miyako

Oparłem ciężko głowę o podręcznik otwarty od dobrej półgodzinie na stronie dwieście czternastej. Obok mnie wciąż leżał zeszyt w czerwonej okładce, a z aktualnie zapisywanej kartki nie dało się odczytać praktycznie nic - skutecznie uniemożliwiały to ślady wielokrotnej wycierania gumką i kreślenia długopisem kolejnych nieprawidłowych działań, które miały doprowadzić mnie do rozwiązania jednego głupiego problemu, na którym utknąłem na amen.
- Misiek - podjął po raz kolejny przyjaciel, stukając palcem w nieszczęsne zadanie. - Robiłeś wcześniej podobne, nie łam się, to prosty przykład! Po prostu się zaciąłeś, już to zaczynasz ogarniać!
- Ale tu musi być jakiś błąd w zadaniu - stwierdziłem z rozżaleniem, ziewając szeroko. - Próbuję i próbuję, ale już prędzej ogarnę kwadraturę koła, niż to coś...
- Jeszcze raz - zachęcił mnie jednak, przywracając mnie do pozycji wyjściowej lekkim szturchańcem. - Chcesz dzisiaj z tego wyjść, nie?
- Eh... log4(16√4)*log5 25^6... - powtórzyłem pod nosem, kreśląc machinalnie długopisem ledwo zauważalne kółka zeszycie. Drugą dłonią gładziłem aksamitną sierść Immi, która leżała z półprzymkniętymi oczami na moich kolanach, mrucząc cichutko.
- Zobacz sobie ten przykład - wskazał Ches - i ten, są bardzo podobne.
- A! - ożywiłem się, niemal zrzucając Immi. Kotka prychnęła, wyraźnie oburzona, ale zaraz ułożyła się wygodnie z powrotem. Zacząłem szybko bazgrać możliwe rozwiązanie. - Trzydzieści, mam rację.
- Tak - wyszczerzył się przyjaciel. - To jak, koniec na dzisiaj?
- Ano, ostatnie zadanie z tego działu, na poprawce powinno być w porządku - potaknąłem. - Dzięki raz jeszcze, masz u mnie colę.
- Zapamiętam to sobie - obiecał, przesiadając się na swoje łóżko, zerkając przy okazji z obawą na Immi, która uważnie wodziła za nim wzrokiem, zanim znowu nie zapadła w swoją drzemkę.
- Piętnaście razy pod rząd podczas mijania automatu - stwierdziłem, przewracając oczami. Miałem już zamiar zabrać się za książkę albo coś, ale wtedy mój wzrok padł na telefon, który wyświetlał jakąś nieodebraną wiadomość. O właśnie, trzeba też będzie zadzwonić do Miyako, skoro skończyłem naukę.
Tymczasem jednak otworzyłem to, co napisała do mnie - jak się okazało - siostra. Konkretniej rzecz ujmując, moim oczom ukazało się zdjęcie Mariś na małym, bułanym kucyku. Wyglądała uroczo, gdy tak siedziała na wierzchowcu, gładząc z wyraźną radością jego szyję. Podpis głosił: "Z Kim wybrałyśmy się na konie. To Bucek! ^.^ Pozdrowienia, Braciszku!".
- Zobacz, brat - pokazałem mu zdjęcie i zaraz odpisałem.
- Tak, tak - uśmiechnął się lekko.
- A, tak w ogóle - zagaiłem, w międzyczasie wyszukując na liście kontaktów numer Miyako. - To nie masz na dziś żadnych planów, co nie?
- Unikanie tego potwora - burknął tylko, wskazując na śpiącą Immi. - Ostatnio znowu nie dała mi spać.
- Wyrażaj się grzecznie, to jeden z cudów świata - burknąłem, przebiegając palcami po grzbiecie kotki, który równomiernie unosił się i opadał. - W każdym razie, może byś wyszedł ze mną? Umówiłem się, że gdzieś wyjdziemy z Miyako i powiedziałem, że może uda się wyciągnąć i ciebie.
- Miyako? - zapytał, najwyraźniej szukając w pamięci jej twarzy.
- z Ic, więc możesz nie kojarzyć - dopowiedziałem.
- Grunt, że nie z IIc - mruknął.
- Ech... no to jak, idziesz?
- Czemu nie! - wyszczerzył się.
- Okey - potaknąłem, klikając zieloną słuchawkę na telefonie i przyłożyłem aparat do ucha, słuchając sygnału. Dziewczyna po chwili odebrała, a z głośnika popłynęła muzyka i jakieś głosy, które zaraz jednak przycichły - zapewne oglądała telewizję.
- Halo? - usłyszałem.
- Miyako? Hej, Michael z tej strony - przywitałem się. - Skończyłem te nieszczęsne logarytmy, no i namówiłem Chesa. Ciągle masz ochotę wyjść?
- Jasne - potaknęła.
- No to się cieszę! - odparłem z szerokim uśmiechem. - To jak, masz miejsce, gdzie chciałabyś może wyjść?

< Miyako? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt