środa, 2 sierpnia 2017

Od Finnicka CD Ayato

"Spotkanie z ukochaną"? No to niezła ukochana. Jeszcze do niedawna skakaliby sobie do gardeł, jeśli mogę to tak określić. Swój do swego ciągnie, co? Odprowadziłem zadowolonego Ayato wzrokiem do drzwi. No trudno, jak to określił, to jego sprawa z kim się umawia i nic mi do tego. Tu rację musiałem niestety mu przyznać. Ech, ciekaw jestem, jak zareaguje na to Kiyoko. Wyglądało na to, że nie miała o nim złego zdania i zdawała się go lubić jak prawdziwego kolegę. Wytarłem dokładnie ręce i wyszedłem z toalety. Prawie wpadłem na drugą osobę, jak później okazała się czarnowłosą, o której przed chwileczką myślałem. Ułożyłem dłonie na wąskich ramionkach, uniosła czubek nosa w górę. Patrzyła na mnie, a następnie zapytała się:
– Wiedziałeś o tym? – zapytała z delikatnym uśmieszkiem.
– Właściwie to przez przypadek mi powiedział przed chwilą w łazience.
– Chodzicie razem do toalety? – Posłała pytające spojrzenie, a zaraz pokręciła szybciutko głową. – J-Jak to się stało? Myślałam, że jej nie lubi.
Pogłaskałem ją po główce, mierzwiąc przy okazji jej włosy. Yhym, przyjęła do całkiem dobrze, tak jak na Kiyo przystało. Westchnąłem pod nosem, widząc szopkę Atosi. Zapytałem, czy chciałaby się przejść na zewnątrz, skoro mamy ładną pogodę. Pokiwała głową, mówiąc, że chciałaby wcześniej coś zrobić, jednak szybko się rozmyśliła i rzuciła cichutkie: "Chodźmy". Zrobiłem krok w tył, by móc się obrócić, ale znów się z kimś stuknąłem. Odwróciłem się natychmiast, po usłyszeniu huku. Na ziemi zauważyłem chłopaka, a w powietrzu jeszcze fruwały jakieś karteczki. Razem z Kiyoko przykucnęliśmy przy nim, żeby pomóc w zbieraniu papierzyska. Kiedy skończyliśmy, próbował nas oślepić swoim szerokim uśmiechem. Ma zamiar nas jakoś wyciulać czy co? Ach, jest rudy, bez krzyża lepiej nie podchodzić...
– Przepraszam – mruknąłem.
– Powinieneś uważać, jak chodzisz! – zaśmiał się, przez co jego wypowiedź brzmiała dość miło i sympatycznie, bez wrednego wydźwięku.
– Nic ci nie jest? – Pokręcił głową, biorąc od Kiyo swoje notatki. – Całe szczęście.
Podałem im dłoń, chcąc pomóc im wstać. Powinienem dostać order podnoszacza ludzi, bo to już kolejny raz. Oboje otrzepali się z brudu, który przyczepił się po kontakcie z podłogą i spojrzeli, a to na siebie, a to na mnie.
– Skoro mnie przewróciliście, moglibyście mi pomóc to zanieść?
Nie chciało mi się tego robić, miałem ochotę przesiedzieć w spokoju resztę przerwy i dotrwać do końca lekcji. Moja dobra przyjaciółka zaplanowała to sobie zupełnie inaczej. Nieśmiało uniosła kąciki ust i się zgodziła. Zamrugałem parę razy, nie rozumiejąc tej sytuacji. Nawet nie zapytała mnie o zdanie. No nic, w takim razie nie będę nic mówił i zachowam się tak, jakby przystało na dobrego kolegę. Wyciągnąłem ręce do rudzielca, który obdarował mnie połową swojego "towaru" i poinstruował, gdzie mam to zanieść.
– Z tego całego zamieszania, nie zdążyłem się przedstawić!
– My w sumie też... – odparła cichutko.

Kiyoko/Czeslav? Coś nie wyszło, ale cii...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt