Po raz pierwszy ktoś był "u mnie".... Krępowało mnie to.
Ale chciał dla mnie dobrze. Tak przynajmniej to wyglądało, na razie...
Zajął się moimi zranieniami, i jeszcze zaoferował pomoc...
Trochę było mi głupio, a nawet bardzo..
No ale właściwie była jeszcze jedna rzecz, z którą sama bym sobie nie poradziła.
- No cóż... - zaczęłam cicho. - Nie mogę otworzyć okna. Nie wiem, czy
jest czymś zaklejone, zablokowane czy tylko się zacięło... Ale mimo że
klamka się obraca, samo okno się nie otwiera - wskazałam na okno.
Chłopak podszedł tam, przez chwilę oglądał okno, po czym przekręcił
klamkę i pewnie i mocno pociągnął za nią. Okno nie drgnęło, no cóż...
Zawiesiłam się raz na nim całym ciężarem, i nic się nie stało. Chyba
musiałby bardziej się wysilić....
Wstałam i stanęłam nieopodal, patrząc, czy mogę jakoś pomóc
< Finnick? Tak bardzo nieudane ;-; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz