Otworzyłam oczy. Zdezorientowana, rozejrzałam się w poszukiwaniu źródła
mojej nagłej pobudki. Na moich nogach dostrzegłam małe kuleczki futra.
Zamrugałam kilka razy. Kiedy one tu wlazły? Podrapałam Kawę za uszami.
Jest jeszcze ten drugi... Pierwsze maluchy szybko znalazły domy, więc
spodziewam się, że i ten w ciągu tygodnia znajdzie nowy dom.
Uśmiechnęłam się. Muszę przyznać - mocno mi ulżyło, wiedząc, że kocięta
nie będą skazane na mnie do końca swoich żywotów. Sięgnęłam po telefon.
Było wpół do ósmej. Odetchnęłam z ulgą. Czyli mam jeszcze sporo czasu.
Jednak po chwili coś przykuło moją uwagę. Miałam sześć nowych wiadomości
i siedem nieodebranych telefonów. Otworzyłam szerzej oczy. Kto mógł mi
zrobić taki spam o takiej godzinie?! Otworzyłam szybko pierwszą z
wiadomości wysłaną z nieznanego mi numeru.
6:30, dzisiaj
Hej, tutaj Suga. To mój nowy numer i pomyślałem, że dobrze by było
gdybyś go miała. Zwłaszcza, że chodzimy razem do Green Heels. Jak tam w
szkole? Wielu masz przyjaciół? Nikt ci nie dokucza?
Suga?! Ale on... Skąd on ma mój numer? W sumie on zawsze tak zaskakiwał,
ale o co może chodzić? Zmieszana zaczęłam czytać kolejnego smsa.
6:35, dzisiaj
Wiesz, pomyślałem sobie, że fajnie byłoby dziś razem wyjść. Kilka dni
temu byłem na basenie i myślę, że ci się spodoba. Jest tam siłownia,
kilka basenów sportowych, skocznie... Masz czas?
6:40, dzisiaj
Jak nie chcesz, to możemy pójść odwiedzić moją mamę w lodziarni. Albo
obejrzeć jakiś film w kinie. Albo pochodzić po parku. Albo pojeździć na
łyżwach. Co wolisz?
7:00, dzisiaj
Anja... Jesteś tam?
7:10, dzisiaj
Anja??? Wszystko w porządku?! Odpowiedz, proszę!
Następnie była spora przerwa pomiędzy wiadomościami. Kiedy przejrzałam
nieodebrane telefony, okazało się, że Suibne spędził ten czas na
wydzwanianiu do mnie.
7:24, dzisiaj
Anjo Nataszo Plisetsky. Jeśli zaraz mi nie odpowiesz albo do mnie nie zadzwonisz powiadomię twojego ojca.
Złapałam się za głowę. Co za chłopak! Jak on mógł się spodziewać
odpowiedzi o SZÓSTEJ TRZYDZIEŚCI?! Szybko wystukałam wiadomość i
wysłałam ją. Mimo wszystko lepiej żeby nie dzwonił do mojego taty z
protestami i pytaniami jak matka na obozie siedmioletniego dziecka.
7:32, dzisiaj
... Spokój tam...
7:32, dzisiaj
Anja! Wszystko w porządku?! Dlaczego nie odbierałaś?!
7:32, dzisiaj
Spałam.
7:33, dzisiaj
Och... To co z tym basenem? Możesz iść? Nie masz jakiejś kontuzji?!
7:34, dzisiaj
Czy ciebie da się jakkolwiek uspokoić? I skąd w ogóle ten pomysł z kontuzją?
7:34,dzisiaj
Nie waż się uciekać od odpowiedzi, młoda damo. Martwiłem się o ciebie!
To idziesz ze mną na basen czy nie?
Zdmuchnęłam grzywkę z oka i zamyśliłam się. W sumie fajnie by było wyjść
z Suibne. Nie widzieliśmy się parę dobrych lat, a słyszałam, że ten
basen jest naprawdę dobry. Poza tym nie wychodziłam ze znajomymi od...
Hmm... Będzie z sześć lat...
7:36, dzisiaj
Niech będzie. Pasuje ci szesnasta?
7:37, dzisiaj
Oczywiście. Przyprowadzę ze sobą Ciarę.
Wyłączyłam telefon i odłożyłam go na półkę. Potarłam czoło. Trzeba
wyciągnąć kostium... Spojrzałam na kociaki. Nadal spały i nie wyglądały
jakby miały ochotę sobie pójść. Westchnęłam i podrapałam je pod brodą.
Niestety, zajęcia są obowiązkowe. Uniosłam je delikatnie i położyłam na
poduszce. Pogłaskałam je jeszcze kilka razy na uspokojenie, po czym
wstałam i otworzyłam szafę. Pochyliłam się i zaczęłam grzebać w
ubraniach. Po chwili wyciągnęłam kostium i parę klapek. Położyłam go na
biurku i zaczęłam się ubierać do szkoły.
*****
Rozległ się dzwonek. Westchnęłam i zaczęłam się pakować. Wstałam i ruszyłam na stołówkę. Nagle usłyszałam głos Michaela.
-Hej. - rozejrzałam się i zobaczyłam go zbliżającego się w moim kierunku.
-I jak z kociakiem? Zagadała do mnie ogółem Niki, koleżanka z klasy,
mówiła, że może przygarnąć jednego, obiecałem dać znać, jak z tobą
pogadam. - uśmiechnęłam się i odpowiedziałam:
- Świetnie. W sumie to niesamowite, jak szybko znalazły się im domy. - Misiek odwzajemnił uśmiech.
- To co może być dzisiaj? - spytał, wyciągając telefon i wybierając
jakiś numer. Otworzyłam usta, żeby potwierdzić, ale nagle przypomniałam
sobie sytuację z poranka. No tak.
-Yhmmm... Właściwie to nie. - powiedziałam, pocierając kark. Chłopak spojrzał na mnie zaskoczony.
- O, coś się stało? - odwróciłam wzrok.
- Nie nic, po prostu... Umówiłam się z kuzynem... Idziemy na basen....- wynaśniłam zmieszana.
- To może zabiorę malucha do siebie i sam załatwię sprawę z Niki? - zaproponował. Potarłam czoło w zamyśleniu i odparłam:
-A co z Cześkiem? I Immi? - przypomniałam cicho i spytałam - Może Niki
zabrałaby malucha teraz?- Misiek pokręcił głową i odpowiedział:
- Nie może, ma coś do załatwienia.- Żadne z nas nie wpadło na lepszy
pomysł. Co prawda było kilka innych propozycji, jak przekazanie moich
kluczy Michaelowi, ale stwierdził, że nie byłoby to zbyt dobrym
pomysłem, zwłaszcza, że prawdopodobnie by je zgubił. W końcu spytałam:
- To kociak musi poczekać do jutra, co? - chłopak smętnie pokiwał głową.
- Powiadomię Niki o zaistniałej sytuacji. - powiedział. Ciszę, która
zapadła po tych słowach można było kroić masłem. W końcu, lekko
zmieszana spytałam:
- Nie chciałbyś się wybrać razem z nami? Znaczy, jeśli masz ochotę.
Będzie tam mój kuzyn z siostrą i czułabym się raźniej... Nie być samą.
<Misiek?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz