poniedziałek, 28 sierpnia 2017

Od Anji CD Kichi

Westchnęłam i odłożyłam widelec. Chciałam tego tematu uniknąć, jakoś sprawić żeby to sama zrozumiała, ale widać, że nie tylko ja potrzebuję soldnego kopniaka w dupę. Tylko czy ja jestem odpowiednią osobą? Sama... Nie jestem przekonana, czy dobrze robię. Z drugiej strony tylko mój ojciec widział to, co ja...
- Niech będzie. Skoro chcesz wiedzieć... Tylko ostrzegam, to nie będzie przyjemne. - mruknęłam i spojrzałam Kichi głęboko w oczy.
- Kiedy zaczęłyśmy dorastać, twój ojciec przyszedł do nas. Nie wiedział co robić żeby zapewnić ci bezpieczne wejście w dorosłość... Żebyś miała mniej problem ze znaleziem pracy... Więc mój tata doradził to co zadziałało u mnie. Postawić wszystko na jazdę figurową. Na początku wszystko szło dobrze, ale później... - zadrżałam, przypominając sobie zdarzenia z minionych lat - Później przyszedł do nas ponownie. Ale wyglądał inaczej. Ojciec, rzecz jasna mnie wygonił, ale szybko wróciłam i zaczęłam podglądać. - zaśmiałam się gorzko - Gdyby nie to, to nadal żyłabym w nieświadomości kim naprawdę jesteś. Wiesz co się stało? Twój ojciec płakał. Opowiadał o tym, że coraz bardziej się od siebie oddalacie, że coraz rzadziej widzi cię szczęśliwą. -wstałam i zaczęłam się pakować, po czym chwyciłam tackę z niedokończonym obiadem i wyszeptałam:
- Wtedy nie mogłam uwierzyć w to co widziałam. Moja ukochana, dobra Kichi miałaby doprowadzić własnego ojca do łez? Ale później... Usłyszałam waszą rozmowę. Usłyszałam jak czynisz mu wyrzuty, jak zarzucasz mu potworne rzeczy... Nie tylko jego serce złamałaś tego dnia. - wzięłam głęboki wdech, by skończyć to co zaczęłam - Owszem, nie wiem dlaczego to zrobiłaś. Swoje powody pewnie miałaś. I owszem, może nie jestem dobrą osobą. Ale nawet ja wiem, że rodziny się tak nie traktuje. - dokończyłam i odeszłam od stołu, nie dając jej szansy na odpowiedź. Odłożyłam tackę i wyszłam z jadalni. Oparłam się o ścianę i przymknęłam oczy. Nikogo nie było w pobliżu, panowała więc niezwykła jak na to mniejsce cisza. Westchnęłam i zagarnęłam za ucho jakiś niesforny kosmyk włosów. Poczułam przy tym jakąś wilgoć na policzkach. Zaskoczona potarłam je rękoma. Ja... Kichi... Dlaczego to wszystko musiał się skończyć? Pokręciłam głową i przykucnęłam. Wspomnienia z minionych dni wypełniły mi głowę. Schowałam twarz w dłoniach i pozwoliłam łzom płynąć.Tak bardzo chciałabym zrozumieć dlaczego Kichi tak postąpiła. Bo przecież musiał istnieć jakiś powód, prawda?
<Kichi? Takie trochę poważniejsze, nie chciało mi się dłużej tego ukrywać >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt