środa, 23 sierpnia 2017

Od Avery CD Czeslava

No normalnie nie mogłam się uśmiechnąć, kiedy Czeslav zacząć naśladować Clinta Bartona, który właśnie na kartach trzymanego przeze mnie komiksu, wbił strzałę w Wandę Maximoff, a ona tuż na następnej stronie go zabiła. Odgarnęłam różowe włosy z twarzy, zakładając jeden kosmyk za ucho. Czasami po prostu przeklinałam mój charakter... normalny człek zacząłby teraz gadać o tym, jak kocha Marvela i DC. Tak, a ja co? Nie mogłam wydusić z siebie ani słowa, no pięknie, prawda? Popatrzyłam się na niego, tak prędko nie odwracając wzroku. Poczułam, jak lekki wiatr rozwiewa moje włosy. Przełknęłam wielką gulę w gardle.
- Cleę - szepnęłam cicho. No co? Nie ma tak łatwo, lubię ludzi, którzy nie są sławni... choć Clea człowiekiem nie była. Pewnie to imię niewiele powiedziało chłopakowi, no ale... na więcej się nie zdobędę.
Wzruszyłam ramionami, uśmiechając się lekko. Wiedziałam, że rozmowa ze mną nie należała do bardzo interesujących, ale inaczej nie umiałam. TO BYŁ CUD, ŻE Z KIMŚ ROZMAWIAM. WYMIENIAM Z NIM ZDANIA. Ostatnią moją długą rozmową... była rozmowa z ciotką przed wyjazdem, dość nieprzyjemna. Naciągnęłam rękawy bluzy na dłonie, spoglądając w stronę Czeslava. Kompletnie nie wiedziałam co zrobić. Może plan z Pietro Maximoffem czas wcielić w życie? Znając życie, to się zmacham po kilkudziesięciu metrach i jebnę się o drzewo, tyle będzie z mojego robienia za Quicksilvera. Padnę jak ludzie w walce z Buckym Barnesem.
- Clea... to ta od Doktora Strange'a? - spytał Czes.
OMG, czy on znam Cleę Strange? O Jezu, gdzieś ty człeku był przez całe moje życie? Tak, mam podnietę, jak podczas zobaczenia zwiastuna Infinity War, nagranego komórką. Kiwam głową z uśmiechem.
- Tak - mówię trochę głośniej - Clea była siostrzenicą Dormammu, największego wroga Doktora Strange'a. Ten pomógł mu jednorazowo chronić Mroczny Wymiar, a Dromammu obiecał, że będzie trzymał się daleko od ziemi... ale tego pewna nie jestem, w każdym razie, wtedy uwolnił on Cleę, córkę swojej córki i byłego chyba ucznia Oriniego. Nie jestem pewna co do niektórych faktów, bo dawno czytałam komiksy.
Sama się zdziwiłam na ten nagły napływ pewności siebie, okej? Nie wiem, skąd on się wziął, ale chciałabym mieć ich więcej. Uśmiechnęłam się blado, kładąc ręce na kolanach.
- No i potem... no, Stephen Strange uczył Cleę i tak wyszło, że się pobrali. Nawet pomógł jej przejąć władzę w Mrocznym Wymiarze... przepraszam, to pewnie cię nudzi...
Tak, najlepiej będzie, jak wrócimy do nieśmiałej Av, która nie umie nic powiedzieć do obcej osoby, tak... będzie wtedy dobrze. Moja nagła śmiałość zaczęła mnie przerażać, okej? Ten ziomek wzbudził we mnie zaufanie, co jest bardzo dużą nowością.
- Nie, to mnie nie nudzi. - Uśmiechnął się szeroko, przeczesując swoje rudawe włosy.
Odwzajemniłam jego uśmiech, tylko trochę bardziej nieśmiało. Ten gościu dokonał cudu, okej? CUDU. Wypowiedziałam do niego kilka zdań, Boże.

<Czes? Wybacz, że krótkie, ale mam tak zawalone życie, że tylko tyle zdołałam napisać.>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt