Wpatrywała się w ekran telefonu, po którym czasem przejeżdżała palcem od
dołu w górę. Wszystko inne jest lepsze niż próba rozmowy ze mną.
Zacząłem kręcić już prawie pustym kubkiem, od czasu do czasu
przyglądając się swojej towarzyszce. Z początku myślałem, że jest
najzwyczajniej nieśmiała, ale później doszedłem do wniosku, że tak jest
tylko dlatego, ponieważ się nie znamy. Może kojarzyliśmy się z widzenia,
w końcu chodzimy do tej samej szkoły... Mruknąłem, spoglądając na swoją
koszulę. Najchętniej zapomniałbym o tym incydencie i dał jej spokój,
ale potrzebuje jakiejś nowej relacji. Co prawda wylała na mnie kawę, ale
równie dobrze to ja mogłem się podłożyć (podejść) pod gorącą ciecz.
Zaproponowałem jej, że odkupię napój, jeśli zgodzi się ze mną wyjść.
Całe szczęście pozwoliła mi wrócić na szybcika do akademika, a następnie
się przebrać i nie uciekła.
– Zawsze taka jesteś? – zapytałem, co poskutkowało, iż uniosła głowę i
na mnie spojrzała. – Wygląda na to, że bardziej od towarzystwa realnej
osoby, wolisz przeglądać jakieś strony. Co prawda to nie moja sprawa,
ale jednak zgodziłaś się ze mną wyjść, więc... Jakby to powiedzieć?
Spróbuj choć na chwilę się od tego odkleić.
– Przepraszam... – zaczęła ciuchusieńko, – ale ty również mógłbyś się bardziej postarać...
Postarać się bardziej? Zawsze "staram się bardziej", ale to na nic.
Westchnąłem, nie wiedząc, co odpowiedzieć. Powinienem się czuć winny za
tę niezręczną ciszę między nami? Chciała, bym się tak czuł? Z jednej
strony byłem zadowolony, że jest spokojnie i nie muszę wysilać się, żeby
powiedzieć cokolwiek, ale z drugiej... Źle mi z tym.
– Wiesz, co byś chciała robić w przyszłości?
Ave? Wybacz, że tak długo pisane, a tak krótko wyszło, w dodatku jeszcze nie ma sensu ;/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz