Na początku totalnie mnie zatkało.
Ja, taki pospolity mikrus, modelką?
Ehhh, no...
Musiałam przyznać... Ta propozycja była miła, i poczułam się...
Nawet nie wiedziałam jak to określić. Doceniona? Mile zaskoczona?
Spojrzałam na Evansa. Musiałam upewnić się, czy mówi serio, czy to jego kolejny żart.
Wyglądał całkiem poważnie.
- ...Więc coś tak małego jak ja miałoby być modelką, tak? - zapytałam powoli. Chłopak przytaknął.
- A zdajesz sobie z tego sprawę, że totalnie nie wiem, co, i jak, i o co chodzi w modelingu? Nie znam się na pozowaniu, robieniu zdjęć, dobrym świetle, ustawieniu czy cokolwiek by to miało być?
- Ale to nic trudnego, pokaże ci, co i jak. A robieniem zdjęć i całą resztą przejmować się nie musisz, bo przecież to ja robię zdjęcia. Oczywiście, jeśli nie chcesz, nie musisz...
- Jeszcze nic nawet nie powiedziałam - westchnęłam, wciąż rozmyślając.
Właściwie, to nie miałam żadnego sensownego argumentu, by odrzucić tą propozycje. A nawet sporo mogło być z tego korzyści...
Jakkolwiek irytujący był na samym początku tej krótkiej, ale już dziwnej znajomości, jeśli można to tak wogóle nazwać, teraz był NAWET miły.
A ja powinnam przestać być takim dzikiem i zacząć rozmawiać z ludźmi. Ciężko jest żyć tak samemu, nie mając do kogo gęby otworzyć, a co najwyżej musieć uciekać przed kimś kto cię nie lubi. Miałam już troszkę tego dość....
...Najwyżej schowam się gdzieś, gdzie on nie wlezie i poczekam, aż sobie pójdzie. Zawsze jest jakieś wyjście, nie?
- ...Niech ci będzie. Rób co chcesz. Ale nie jest pewne, że ze mną wytrzymasz przez jakiś dłuższy czas. Nie ręczę za jakiekolwiek urazy psychiczne - mruknęłam. Sięgnęłam do zamykanej kieszeni po telefon i wyciągnęłam go
- Nie jestem zbyt często na dworze, więc trudno mnie tak złapać. Możesz sobie wziąć mój numer, czy zapisać swój, czy cokolwiek tam chcesz... - zanim powiedziałam coś jeszcze, zauważyłam mała grupkę osób niedaleko przed nami.
I na nieszczęście, te kilka dziewczyn zauważyło mnie.
Wcisnęłam głowę w ramiona, szybko chowając telefon do kieszeni. Chłopak spojrzał na mnie pytająco, po czym zerknął na zbliżającą się grupę
- ...Nie dają mi spokoju - powiedziałam cicho. Pewnie znowu się przyczepią... Eh
Tak jak myślałam, już z odległości kilku metrów zaczęło się naśmiewanie
- No proszę, nasz mały szczur tu lezie... - zaśmiała się jedna z dziewczyn. Ignorowałam to, nawet nie zwalniając...
< Evans? Pisałam to cztery godziny, więc zachowaj się jak należy! XD .
Ja, taki pospolity mikrus, modelką?
Ehhh, no...
Musiałam przyznać... Ta propozycja była miła, i poczułam się...
Nawet nie wiedziałam jak to określić. Doceniona? Mile zaskoczona?
Spojrzałam na Evansa. Musiałam upewnić się, czy mówi serio, czy to jego kolejny żart.
Wyglądał całkiem poważnie.
- ...Więc coś tak małego jak ja miałoby być modelką, tak? - zapytałam powoli. Chłopak przytaknął.
- A zdajesz sobie z tego sprawę, że totalnie nie wiem, co, i jak, i o co chodzi w modelingu? Nie znam się na pozowaniu, robieniu zdjęć, dobrym świetle, ustawieniu czy cokolwiek by to miało być?
- Ale to nic trudnego, pokaże ci, co i jak. A robieniem zdjęć i całą resztą przejmować się nie musisz, bo przecież to ja robię zdjęcia. Oczywiście, jeśli nie chcesz, nie musisz...
- Jeszcze nic nawet nie powiedziałam - westchnęłam, wciąż rozmyślając.
Właściwie, to nie miałam żadnego sensownego argumentu, by odrzucić tą propozycje. A nawet sporo mogło być z tego korzyści...
Jakkolwiek irytujący był na samym początku tej krótkiej, ale już dziwnej znajomości, jeśli można to tak wogóle nazwać, teraz był NAWET miły.
A ja powinnam przestać być takim dzikiem i zacząć rozmawiać z ludźmi. Ciężko jest żyć tak samemu, nie mając do kogo gęby otworzyć, a co najwyżej musieć uciekać przed kimś kto cię nie lubi. Miałam już troszkę tego dość....
...Najwyżej schowam się gdzieś, gdzie on nie wlezie i poczekam, aż sobie pójdzie. Zawsze jest jakieś wyjście, nie?
- ...Niech ci będzie. Rób co chcesz. Ale nie jest pewne, że ze mną wytrzymasz przez jakiś dłuższy czas. Nie ręczę za jakiekolwiek urazy psychiczne - mruknęłam. Sięgnęłam do zamykanej kieszeni po telefon i wyciągnęłam go
- Nie jestem zbyt często na dworze, więc trudno mnie tak złapać. Możesz sobie wziąć mój numer, czy zapisać swój, czy cokolwiek tam chcesz... - zanim powiedziałam coś jeszcze, zauważyłam mała grupkę osób niedaleko przed nami.
I na nieszczęście, te kilka dziewczyn zauważyło mnie.
Wcisnęłam głowę w ramiona, szybko chowając telefon do kieszeni. Chłopak spojrzał na mnie pytająco, po czym zerknął na zbliżającą się grupę
- ...Nie dają mi spokoju - powiedziałam cicho. Pewnie znowu się przyczepią... Eh
Tak jak myślałam, już z odległości kilku metrów zaczęło się naśmiewanie
- No proszę, nasz mały szczur tu lezie... - zaśmiała się jedna z dziewczyn. Ignorowałam to, nawet nie zwalniając...
< Evans? Pisałam to cztery godziny, więc zachowaj się jak należy! XD .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz