poniedziałek, 21 sierpnia 2017

Od Nathaniela CD Czeslava

-No niechaj Ci będzie kurduplu - powiedziałem wesoło, rzucając mu wodze jego wierzchowca, które wcześniej przechwyciłem. 
Poszliśmy do stajni, jednak droga się dłużyła, bo Chesiek chyba podpadł sobie u konika, który cały czas starał się mu podeptać pięty. 
W stajni Chesiek zbuntował się i ograniczył swoją pomoc do podawania mi szczotek. Specjalnie mi to nie przeszkadzało, a w gruncie rzeczy i tak szybciej wyszłoby, żebym ja to zrobił. 
-No dobra, praca zrobiona, to teraz kierunek: Mój pokój! - wykrzyknął Chesiek rozradowany, a jeszcze przed chwilą mi tu rozpaczał. Ahh, te huśtawki nastrojów.
Na miejscu, Chesiek polecił mi wyciągnięcie jedzonka i Coli, która walała się w butelkach i puszkach po całym pokoju, a sam zajął się uruchamianiem gry.
-Ty uzależniony jesteś od tego, czy co?- spytałem zaskoczony, ale i rozbawiony.
-Nie bez powodu nazywają mnie coloholikiem - powiedział szczerząc się bardziej, niż wydawało  mi się to możliwe. - Dobra, rusz tu te cztery litery i gramy, tylko nie zapomnij o amciu!
Rozbawiony wziąłem miskę z przekąckami i dwie butelki gazowanego napoju, który upadł mi w momencie, w którym miałem usiąść. Przez chwilę zastanawiałem się, czy rudowłosy nie zabije mnie wzrokiem, ale najwyraźniej mi się upiekło, po wziąl rzeczy ode mnie i położył je tak, żeby były pod ręką.
-Dobra niezdaro, patrz - wskazał na ekran, który wyświetlał kasztanowego konia z boku, który co chwila przytupywał, machał łbem i generalnie się wiercił. Po lewej i po prawej były strzałki, zapewne od dopasowania konia, a na dole zielony przycisk 'Save'. -Tutaj możesz sobie wybrać konia, powiedział klikając kursorem strzałki i przeskakując pomiędzy różnymi maściami koni.
-Stop - zatrzymalem go na siwym wierzchowcu, na co on się lekko skrzywił, prawdopodobnie przez to, że sam jeździł na podobnym koniu, ale oficjalnie, to dużo się od siebie różnią.
-No dobra, to teraz siadaj - powiedział, robiąc mi miejsce obok siebie i dając mi kontrolę nad grą. Przede mną rozciągała się stajnia z kilkoma wyborami. - Wybierz trening - zastosowałem się do polecenia, klikając na trening ujeżdżeniowy. 
Gra miała średnie animacje, ale dało się przeżyć, a sama mechanika była w porządku. Powygrywałem parę konkursów, aż w końcu zaciąłem się na jednym, gdzie cały czas kończyłem drugi. Chesiek rozbawiony wpatrywał się w monitor. 
-Ale ty wiesz, że tutaj można kupować ekwipunek? 
-Co?! Gdzie?! - spytałem zdezorientowany, uderzając się w czoło, gdy Chesiek wskazał mi ikonkę podkowy w prawym górnym rogu. Gdy kliknąłem w to, faktycznie rozsunęła się liczba z masą przedmiotów, podnoszących statystyki. -Naprawdę? NIe mogłeś mi wcześniej tego powiedzieć? - spytałem rozżalony, na co Chesiek się roześmiał, ale najwyraźniej nie mógł przestać. Patrzyłem przez chwilę na niego z politowaniem, ale w końcu sam wybuchłem śmiechem. 
Po napadzie śmiechu sprawdziłem zegarek, który wskazywał 21:20. 
-O cholera, stary! Ja muszę się jeszcze odrobić z zadaniami na jutro, a już tak późno. Będę się zbierać! - Powiedziałem w biegu zgarniając swoje rzeczy i szybko ogarniając pokój. - Dobra rudzielcze, do zobaczenia jutro, mam nadzieje! 
-Siema, tylko postaraj się nie rzucać więcej colą, bo cię spale żywcem - powiedział głosem niczym rasowy morderca, na co zmierzwiłem mu włosy.
-Dobrze, dobrze, dobranoc! - posłałem mu całusa i wybiegłem w stronę swojego pokoju, zatrzaskując mu drzwi.

 No, nie za długo, ale końcówka cała poszła do kosza :<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt