poniedziałek, 1 maja 2017

Od Anji CD Michaela

Kogo obchodzą pierwiastki? Toż to największa nuda na świecie! Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie. Dobra nasza. Jeszcze tylko piętnaście minut i koniec. Westchnęłam i zmusiłam się do słuchania nauczyciela. Lepiej teraz coś zrozumieć niż później narzekać, że nic nie umiem. Z tych ponurych rozmyślań wyrwał mnie głos dzwonka. To już? Niesłychane. Lekcje raczej powinny się dłużyć niż śpieszyć. Spakowałam podręczniki do torby i ruszyłam do pokoju. Jak zawsze rozmowy dziewczyn na korytarzu przy mnie się magicznie kończyły, by powrócić z dwojoną siłą gdy przejdę. Głupie. One serio myślą, że się nie zorientują co o mnie myślą? Że jestem brutalna i wszystkich biję? Prychnęłam. Nie ma co się użalać. Jestem tym, czym jestem i tyle. Poza tym ja kopię tylko tych co się poddają. Słabeusze. Poprawiłam torbę i ruszyłam do pokoju. Do kolacji jeszcze dwie godziny, więc zdążę trochę poćwiczyć. W sypialni jak najszybciej przebrałam się w dres i wygrzebałam z szafki łyżwy. Złapałam jeszcze telefon i słuchawki, a po chwili już byłam na lodowisku. Założyłam słuchawki i zaczęłam rozgrzewkę. Po chwili rozciągania wybrałam odpowiednią piosenkę i zaczęłam mój układ dowolny. Moim tematem na ten rok jest wolność, a ta melodia wspaniale pokazuje to co czuję na lodzie. Mając pod stopami znajomą powierzchnię, mam wrażenie, że ojciec na mnie patrzy i udziela mi rad. Komentuje to co robię źle i mówi mi co powinnam poprawić. Uśmiechnęłam się. Poczułam ciepło w sercu kiedy przypomniałam sobie jego głos i to jak mówił do mnie Aniś. Tylko jemu przyznałam to prawo. W sumie nawet nie wiem dlaczego. Chyba mi się nie podobało, że inni wymawiają je z pogardą. A zresztą już nie pamiętam. Równie dobrze to mogło być coś innego. Usłyszałam jak piosenka przyśpiesza. Czyli to już końcówka. Kroki i kombinacja skoków z piruetem. Uwaga... Ch#lera! Przez te głupie kroki wypadłam z rytmu! Znowu o kilka za dużo! Zatrzymałam muzykę i podjechałam do notesu, w którym zapisywałam rzeczy do poprawki. Wzięłam do ręki długopis i napisałam gigantycznymi literami "K-R-O-K-I". Westchnęłam. Już maj, a ja wciąż je mylę. Muszę częściej ćwiczyć. Zmieniłam łyżwy na trampki i ruszyłam w stronę wyjścia. Wściekła i tak nie załapię rytmu. Uśmiechnęłam się smutno. To jest jedna z rzeczy, które łączą mnie i tatę. Zdenerwowani nie potrafimy złapać rytmu. Muszę to przezwyciężyć. Jeśli tego nie zrobię to w końcu pokona mnie. Zarzuciłam torbę na ramię i skierowałam się w stronę dormitoriów. Nagle, tuż przy zakręcie wyskoczyła przede mnie jakaś postać. Zareagowałam niemal natychmiastowo. Odsunęłam się w bok i chwyciłam daną osobę za łokieć chroniąc nas oboje przed upadkiem. Odetchnęłam z ulgą i spojrzałam na chłopaka, który prawie mnie znokautował. Przyjrzał mi się z uwagą i stwierdził:
- Niezły refleks. - Pokręciłam zażenowana głową. Wyminęłam chłopaka i ruszyłam w stronę pokoju. Jeszcze tylko raz odwróciłam głowę, by powiedzieć:
- Musisz sprawić sobie lusterko, bo następnym razem za rogiem może czaić się bazyliszek.

<Michael? Sry za końcówkę, wena się wyczerpała.>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt