- Jeszcze jedno słowo, a pożałujesz. Tracę przez ciebie bardzo ważną
lekcję i zaraz stracę panowanie nad sobą. Więc po prostu się zamknij.
Gdy tylko dziewczyna puściła moją koszulkę, od razu zacząłem masować
ramię... uścisk miała tak silny, że z pewnością wieczorem znajdę tam
kilka siniaków. Raźnie ruszyłem za nią, w pewnym momencie prawie
biegnąc. Bardzo dobrze znała teren szkoły, bo ani razu się nie
zatrzymała, ani nie zwolniła.
- To do której chodzisz klasy? - zapytałem i uśmiechnąłem się
- Co Cię to obchodzi? - warknęła
- Nie chcesz to nie mów - wzruszyłem ramionami - Tak po prostu pytam.
- Druga C, jak już musisz wiedzieć - mruknęła - Wbijasz do kogoś na
lekcje i nawet nie wiesz, jaka to klasa. Gratuluję ogarnięcia.
- Możesz darować sobie ten sarkazm - powiedziałem - Zgubiłem się to chyba logiczne, że zapytam kogoś o drogę, prawda?
- Ja poradziłabym sobie sama, a teraz przez Ciebie, muszę się tłuc na
drugi koniec szkoły, więc lepiej siedź już cicho i nie denerwuj mnie.
Mało Ci po ostatnim razie?
- Ależ jesteś miła - przewróciłem oczami
- Jak coś Ci się nie podoba to radź sobie sam - dziewczyna odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę klasy.
- Hej Anja poczekaj! - zawołałem i podbiegłem do niej - No weź nie rób
mi tego... i tak jestem już spóźniony, a nie chcę jeszcze bardziej
podpaść nauczycielowi... Podobno ten cały Edmund Collins jest w
porządku, ale nie chcę przeginać.
- To nie mój problem tylko Twój - odpowiedziała nie zatrzymując się
- Prooooooszę - powiedziałem wskakując przed nią i zmuszając ją tym samym do zatrzymania.
Anja założyła rękę na rękę i spojrzała na mnie wzrokiem pełnym pogardy.
- Proszę pomóż koledze w potrzebie.
- Nie jesteś moim kolegą - mruknęła
- Co mam zrobić, żebyś mnie tam zaprowadziła? - zapytałem z nutką nadziei w głosie
<Anja?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz