Podniosłem się z ławki i uśmiechnąłem do Isil. Dziewczyna powoli wstała i ruszyła w stronę tablicy.
- Będziecie potrzebować komputera i tablicy? - zapytała nauczycielka
- Owszem - uśmiechnąłem się
Kobieta wstała i dostojnym krokiem przeniosła się na tył sali. Odwróciła się na pięcie i oparła plecami o ścianę.
- Jaki był temat waszej pracy? - zapytała
- Wpływ mentosów na coca colę - powiedziała Isil
- Bardzo ciekawy temat - skomentowała nauczycielka - Wykonaliście doświadczenie i opisaliście wnioski?
- Tak Pani profesor - powiedziała Isil
- W takim razie czekamy.
Dziewczyna podała mi kartki, a sama podeszła do komputera.
- Zacznij już coś mówić - powiedziała - a ja w międzyczasie podłącze pendrive
Podrapałem się po głowie i spojrzałem po klasie. Uśmiechnąłem się i wyprostowałem.
- Tematem naszej pracy było wykorzystanie dwóch jakże odmiennych
przedmiotów, na co dzień ze sobą nie łączonych. Dlaczego? - zrobiłem
chwilę przerwy - Dlatego, że cola i mentosy, jakkolwiek mocno chciałyby
ze sobą być ich związek zawsze kończy się w ten sam sposób. Piękna,
mocno gazowana o idealnej barwie panna cola i mały niepozorny,
chropowaty biały pan mentos. Ten związek od samego początku skazany jest
na porażkę. Jak to się dzieje? - rzuciłem okiem na notatki od Isil,
odłożyłem je na ławkę i ciągnąłem dalej - Po wrzuceniu mentosa do
butelki coli napój silnie buzuje, po czym wybucha przybierając formę
atrakcyjnej fontanny. Cząsteczki wody odziałują na siebie i tworzą
wokół cząsteczki dwutlenku węgla, mocne wiązanie. Aby powstał nowy
bąbelek, trzeba rozerwać powierzchniowe napięcie wody. Dzieje się to w
chwili wrzucenia mentosa do butelki z colą. Całe sedno tej efektownej
reakcji chemicznej leży w odrobinę porowatej strukturze miętowej
pastylki. Żelatyna i guma arabska cukierka rozpuszczają się, łamią
napięcie powierzchniowe wody i w wyniku tego powstaje wiele nowych
bąbelków dwutlenku węgla, co zwiększa ciśnienie wewnątrz butelki. Ciecz
eksploduje! - wykonałem ruch rękoma - Tak dzieje się za każdym razem,
dlatego, aby nie marnować tyle cennej coli, nasze doświadczenie
wykonaliśmy tylko raz. Oto efekt naszej pracy.
Wskazałem dłonią na tablicę i stanąłem z boku. Isil odpaliła plik i na
ścianie ukazała się moja postać z colą i mentosami w dłoni.
- Muszę to robić? - powiedziałem ja z nagrania - Żal tylko coli...
- Już nagrywam - odezwała się Isil zza kamery - Rób!
- Tyle dobrej coli, tyle dobrej coli - kiwałem głową pochylając się nad
butelką i wrzucając cukierki do środka. Wyprostowałem się jednocześnie z
głosem Isil
- Uciekaj!
Wtedy to cola chlusnęła całą siłą w górę. Widziałem jak cofając się do
tyłu zahaczyłem nogą o butelkę przez co się przechyliła i jeszcze więcej
cieczy znalazło się na mnie. Nagle zza drzewa wyłonił się Misiek, który
został wplątany w całą akcję. Sekundę później obaj wylądowaliśmy na
ziemi cali mokrzy i lepcy od coli. Obraz nagle zaczął się trząść i dało
się słychać śmiech Isil podczas, gdy ja kaszlałem, a Misiek walił mnie
po plecach. Nagranie się skończyło. Popatrzyłem po klasie i dostrzegłem,
że większość była co najmniej rozbawiona, niektórzy nawet wycierali łzy
śmiechu. Spojrzałem na Miśka, ten się tylko uśmiechnął i wykonał
teatralny gest niemych oklasków. Ukłoniłem się nisko.
- Mam nadzieję, że nic wam się nie stało chłopcy - powiedziała
nauczycielka - Z płynami pod silnym ciśnieniem nie ma żartów. A Pan
Michael chyba pomylił grupy.
- Ja Pani Profesor - powiedział Misiek - Byłem tylko dodatkowym uatrakcyjnieniem.
- Nie wątpię - uśmiechnęła się - Isil, Czeslav bardzo dobrze
przygotowana praca, zaprezentowana w dosyć nietypowy sposób, ale w
sposób interesujący. Wasi koledzy z klasy raczej zapamiętają to na
bardzo długo, także dodatkowo gratuluję odwagi. Siadajcie, oboje
dostajecie piątki.
- A ja Pani Profesor? - zapytał misiek podnosząc dłoń
- A Pan był tylko dodatkową atrakcją - powiedziała - Pan co najwyżej
może otrzymać moją słowną pochwałę za pomoc koledze w chwili zagrożenia
życia.
Razem z Isil wróciliśmy na swoje miejsca. Gdy usiadłem w ławce puknąłem Miśka w plecy
- Ziomuś, ale akcja! - powiedziałem - pierwsza piąteczka! Oh yea baby!
- A ile musieliśmy się nacierpieć - powiedział uśmiechając się
- Świeć Panie nad tą colą - powiedziałem spuszczając głowę w dół i
składając dłonie jak do modlitwy. Misiek parsknął i odwrócił się w
stronę tablicy. Wtedy poczułem trafienie w bok. Spojrzałem w tym
kierunku i na ziemi spostrzegłem kulkę papieru. Rozejrzałem się po
klasie, żeby zobaczyć kto to. Dojrzałem tylko spojrzenie Isil, kiwnąłem
głową, a ona przytaknęła. Podniosłem kulkę i rozwinąłem ją.
<Isil? Michael?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz