środa, 31 maja 2017

Od Nathaniela CD Czeslava

Odrzuciłem zdechłą rybę na bok, marszcząc nos z obrzydzenia, po czym zacząłem obserwować zmagania chłopaka o zrudziałych blond włosach, trzymając w ręce jego czarne piórko. Za trzecią próbą wyjścia zacząłem się w duchu śmiać, jednak Bozia mnie pokarała, bo brudny chłopak wypadł z kontenera prosto na mnie, zwalając mnie z nóg.
-Przepraszam raz jeszcze! - Śmierdziuch mówiąc to, zerwał się na równe nogi, a ja wstałem tuż po nim, otrzepując się z kurzu i odpadków, które wysypał chłopak. - I dziękuję za przytrzymanie piórka. Jestem Czeslav, a ty? - Mówiąc to Czeslav energicznie wyjął piórko z mojej dłoni.
-Nathaniel, mimo wszystko - zrobiłem sugestywną przerwę - miło mi. - Po chwili na mojej twarzy zagościł uśmiech. - Aż tak ważne jest to maleństwo - skinąłem głową na przedmiot, który wywołał całe to zamieszanie - aby szukać go w śmietniku?
-To mój skarb! - wykrzyknął chłopak na całe gardło, aż musiałem rozmasować skroń.
-Rozumiem, rozumiem. - Powiedziałem śmiejąc się lekko.
-Hmm… Może pójdziemy w miejsce, gdzie nie śmierdzi zdechłą rybą, albo w ogóle wrócimy się ogarnąć? - Mówiąc to zmarszczyłem nos, czując otaczający mnie odór zgniłej żywności, i sam Bóg wie co jeszcze.
-Mam pomysł! Chodź ze mną. - Oczy Cześka błysnęły podejrzanie, jednak podążyłem za nim,, obserwując w rozbawieniu, jak energicznie przeskakuje z nogi na nogę.
Szliśmy kilka minut rozmawiając o Akademii i okazało się, że Czes jest tutaj niewiele dłużej ode mnie oraz dowiedziałem się z grubsza o tym, z kim trzymać, a na kogo uważać. W końcu lekko zniecierpliwiony poruszyłem temat naszej wędrówki.
-Gdzie my w ogóle idziemy? - Spytałem niepewnie, bo zbliżaliśmy się w stronę kompleksu sportowego, a nie sądziłem, żeby miało to jakoś przydać się dwóm chłopakom śmierdzącym wysypiskiem.
Zdążyłem jedynie zauważyć łobuzerski uśmiech, zanim młodszy chłopak wystrzelił jak strzała ciągnąc mnie za sobą. Zauważyłem, że niebezpiecznie szybko zbliżamy się do basenu i odgadując intencje złośliwca, chciałem zahamować, jednak, o zgrozo, dzięki prawom fizyki, pierwszy wleciałem do basenu, ciągnąc za sobą chłopaka, który wyraźnie świetnie się bawił, planując to od początku.
Spojrzałem na niego wilkiem, na co on zaczął mnie chlapać, zanosząc się śmiechem.
Widząc, że defensywne osłanianie się i groźby nie przynoszą efektów, zacząłem go chlapać i ruszyłem w jego stronę ze złowrogim uśmiechem na ustach.
<Czesio? default smiley :d >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt