wtorek, 30 maja 2017

Od Nathaniela

Wyszedłem z kabiny prysznicowej narzucając białą koszulę na jeszcze wilgotną klatkę piersiową. Spakowałem do sportowej torby ekwipunek z zajęć szermierki i wyszedłem z szatni, kierując się do wyjścia z budynku. Mijane twarze nic mi nie mówiły, ponieważ byłem w tym miasteczku dopiero od dwóch dni, jednak nie mogłem dłużej zwlekać z zajęciami szermierki. Na swój sposób uzależniłem się od tego, jednak to było nic w porównaniu do jazdy konnej. Konie to coś bez czego bym nie przeżył. Nie można się więc dziwić, że już pierwszego dnia wybrałem się do swojej Mystify, a i teraz zmierzałem do szkolnej stajni.
Zanim dotarłem do stajni, odłożyłem torbę do pokoju i przebrałem się w granatowe bryczesy i czarne sztyblety. Przy okazji zabrałem ze sobą część sprzętu, aby w końcu wypełnić swoją szafkę.
Stałem już u otwartych drzwi stajni, po obu stronach rozciągały się boksy, z których ciekawskie spojrzenia koni skierowały się w moją stronę, aby już po chwili wrócić do jedzenia siana. Tylko jeden pyszczek nie schował się, tylko delikatnie zarżał. Uśmiechnąłem się delikatnie i ruszyłem szybkim krokiem w kierunku mojej piękności.
-Cześć Mysti. Co tam misiu? - Koń w odpowiedzi wypuścił powietrze w moją dłoń, która głaskała różowy pyszczek klaczy. - Czekaj kochana, pójdę po szczotki.
Jak powiedziałem, tak ruszyłem w stronę szatni, napawając się kojącym zapachem tych zwierząt. Będąc w pomieszczeniu docelowym, zauważyłem czarnowłosą dziewczynę, i już chciałem się przywitać, gdy zauważyłem, że na uszach ma czarne słuchawki i czyta jakąś książkę, jak sądziłem fantasy, która chyba doszczętnie ją pochłonęła.
Po ogarnięciu Mysti i poćwiczeniu z nią na lonży, odstawiłem ją na parę godzin na padok, a sam ruszyłem w stronę jadalni. Na korytu spotkałem parę znajomych twarzy, z którymi wymieniałem jedynie uprzejme uśmiechy. W jadalni wziąłem talerz i wrzuciłem na niego trochę sałatki owocowej i wziąłem szklankę soku porzeczkowego. Chwilkę rozglądałem się po stołówce, szukając miejsca, aż mój wzrok natknął się na dziewczynę ze stajni. Siedziała sama i znowu miała założone słuchawki na uszach, jednak zdecydowałem się usiąść koło niej.
-Hey, mogę się dosiąść? -Spytałem z uśmiechem od ucha do ucha, w odpowiedzi dostając ciche skinienie głowy.
Usiadłem naprzeciw i chwilę się jej przyglądałem, zauważając, że dziewczyna usilnie nie chce nawiązać kontaktu wzrokowego.
-Nathaniel jestem, a jak tobie na imię? - Zwróciłem na siebie uwagę dziewczyny, dzięki czemu zdjęła słuchawki i spojrzała w moją stronę.
-Nikiyame - powiedziała cicho siląc się na uprzejmość.
-A więc… Jeździsz konno?- Spytałem opierając głowę na rękach i wpatrując się w Niki z żywym zainteresowaniem.

<Niki>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt