wtorek, 30 maja 2017

Od Czeslava CD Lisabeth

Ach matma! Mój najulubieńszy i najukochańszy przedmiot! Kocham go chyba jak nikt inny. Z radosnym uśmiechem przeciągnąłem się w ławce.
- Ty się tak bracie nie uśmiechaj - mruknął mi Misiek przez ramię - Zaraz się zacznie pokaz umiejętności.
- Umiejętności? - spytałem zdumiony
- Wiesz... wylosowana zostanie jedna ofiara, która będzie musiała rozwiązać to co nasz kochany nauczyciel wybrał. Najgorzej jak Ci się nie uda.
- Ja się o to nie martwię - uśmiechnąłem się - Zawsze jest jakiś sposób na rozwiązanie zadania.
- Tobie Mały to od tego wzrostu, już kompletnie odebrało rozumu - uśmiechnął się i poczochrał mnie po głowie - Nie wychylaj się i tyle. Chociaż raz obserwuj.
- Jak chcesz - westchnąłem i usiadłem normalnie.
Po chwili do klasy wpadła jakaś dziewczyna. Widziałem ją pierwszy raz na oczy, ale wydawała się dosyć miła.
- Przepraszam... Nie mogłam znaleźć odpowiedniej klasy - powiedziała
Hmmm czyżby nowa? ~ zamyśliłem się. Dziewczyna przeszła koło mnie i usiadła w ostatnim rzędzie, w ostatniej wolnej ławce pod ścianą. Uśmiechnąłem się mimowolnie... od razu przypomniało mi się moje spóźnienie na pierwsze zajęcia. Heh stare dobre czasy... Co ja gadam? Przecież to było zaledwie kilka dni temu. Mech Misiek miał rację, że szybko się tutaj zadomowię.
- Patrz teraz - usłyszałem szept przyjaciela
- Panno Lisabeth. Liczę, że myśli pani właśnie nad rozwiązaniem zadania na tablicy, czyż nie? A więc może zechciałaby pani ujawnić wynik całej klasie?
- Uuuu ma przerąbane - znowu odezwał się Misiek
- Eee da radę - powiedziałem - To zadanie jest banalnie proste!
Z każdą sekundą zdawałem sobie sprawę, że dla niej, aż tak banalne nie jest. Stała i męczyła się, a nauczyciel tylko perfidnie się uśmiechał.
- Może jakoś jej pomóc? - spytałem Michaela
- Nawet nie próbuj stary, ja Ci dobrze mówię! Zaraz będzie dzwonek i magiczne ogłoszenie o kartkówce na jutro.
Niespełna kilka minut później wydarzyło się dokładnie to co powiedział Michael.
- Jasnowidz - powiedziałem kiedy wychodziliśmy z klasy
- Żaden jasnowidz - uśmiechnął się - Już trochę tutaj chodzę i nabrałem odpowiedniego doświadczenia, a ty Młody trzymaj się mnie to nie zginiesz.
- Z pewnością - zaśmiałem się - Idziemy porzucać? - Zapytałem energicznie wyciągając frisbee z plecaka.
- Kay! No pewnie - powiedział - Tylko skoczę do łazienki! Ty możesz pójść już na boisko.
Skinąłem głową i ruszyłem energicznym i szybkim krokiem w stronę szkolnego boiska. Byłem już blisko schodów, więc stwierdziłem, że przyspieszę jeszcze bardziej, gdy nagle jak spod ziemi wyłoniła się ta fioletowo włosa i wpadliśmy na siebie. Cóż była trochę wyższa ode mnie, ale zadziałanie odpowiednich sił sprawiło, że to właśnie ona wylądowała na ziemi, a nie ja.
- Hej! - warknęła na mnie
- Przepraszam! - podskoczyłem w miejscu - To stało się tak nagle, nie chciałem... Wszystko w porządku... Lisabeth?
- Skąd znasz moje imię? - warknęła ponownie i odtrąciła moją dłoń, którą jej podałem
- Heh tak się składa, że chodzimy razem od klasy - powiedziałem radośnie - Nic się nie przejmuj! Ja też się spóźniłem na moją pierwszą lekcję.
- Yhym - mruknęła powoli wstając - Jakoś Cię nie zauważyłam.
- Miałaś całkowite prawo - uśmiechnąłem się - Wzrost i moje wyjątkowo spokojne zachowanie, hamowane przez hrabię Michaela sprawiły, że byłem prawie niewidzialny.
- Możliwe - zmierzyła mnie od góry do dołu - A ty jak się nazywasz?
- Ach wybacz mi - ukłoniłem się - Nazywam się Czeslav Nesladek, możesz mi mówić Chester, Ches, Czeslav, Czesiu, Młody... co Ci na język przyjdzie - uśmiechnąłem się
- Okej - lekko się uśmiechnęła
- I jak Ci się tutaj podoba? - zapytałem - Niesamowite miejsce prawda? Tak a propos, masz może ochotę zagrać we frisbee? - pomachałem dziewczynie plastikowym krążkiem przed twarzą.

<Lis?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt