- Napisałaś?- odwróciłem głowę ze swoim ławki, która znajdowała się
przed tą należącą do Chesa.- Chodzi ci o to sprawozdanie, o którym
wczoraj wspominałaś?
- Tak- potaknęła, odgarniając niesforne kosmyki z czoła.
- To, w którym musiałem ponieś ofiarę cało prysznicową, by dobrze wyszło.
Przyjaciel, rozwalając się wygodnie na cały blat, wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu.
- W sumie, to tego nie było w planach - przyznał.- Ale dało ciekawy efekt!
- Kiełki se wysuszysz- pociągnąłem jego podbródek w górę, ale zaraz sam zacząłem się śmiać.
- Bitte, dajcie znać, kiedy następnym razem weźmiecie się za
eksperymenty, znajdę sobie odpowiednio wcześniej schron!- poprosiłem,
przecierając dłonią oczy.- Teraz będziecie to wszystko przedstawiać?
Isil wzięła głęboki wdech i otworzyła nieco szerzej oczy, ale potaknęła niemrawo.
- Troszkę się stresuję- przyznała.- Jestem ciekawa, jak to w ogóle wyjdzie.
- Na pewno będzie dobrze, Isil!- Ches szturchnął ją lekko łokciem.
- O właśnie!- pacnąłem się dłonią w czoło i wyciągnąłem prawą w stronę
dziewczyny.- Ja się nie przedstawiłem jak należy jeszcze! Michael
jestem, miło mi!
- Misiek w skrócie- dodał Ches.
Przewróciłem oczami, ale potaknąłem.
- Isil- odparła cichutko, niepewnie ściskając moją dłoń.- Mi również miło.
W tej samej chwili nauczycielka weszła do klasy, zamykając za sobą
starannie drzwi. Przywitała się i podeszła do biurka, sprawdzając
obecność i przeglądając notatki.
Rzuciłem porozumiewawcze spojrzenie Ayame, z którą robiłem projekt.
Dziewczyna uśmiechnęła się w odpowiedzi i wyjęła z plecaka zwitek kartek
z naszym sprawozdaniem, po czym uniosła pytająco brew do góry. Uniosłem
kciuk do góry i również pokazałem jej teczkę ze swoimi rysunkami,
ilustrującymi przebieg naszego doświadczenia - najpiękniejsze zjawiska
fizyczne. Uznałem, że lepiej zostawić dla siebie, iż przypomniałem sobie
o tej nieszczęsnej pracy dosłownie w ostatniej chwili.
- Cóż, to chyba pora, żebyście przedstawili swoje projekty!- uznała po chwili.
Po klasie przebiegły szmery - niektóre wyrażały ciekawość, innym raczej
prędzej było do przerażenia. Część osób podniosła wysoko ręce, jak
zawsze wtedy, gdy trzeba było zgłosić nieprzygotowanie. Dyrektorka
zacmokała z dezaprobatą.
- Powiedziałam, że nie będę tolerowała żadnego zapominalstwa!- przypomniała, otwierając energicznym ruchem dziennik.
Po chwili, kiedy wszyscy zostali już odznaczeni, nauczycielka dała niecierpliwy znak ręką.
- Cheslav, Isil... może zaczniemy od was?
< Ches? Isiś? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz