poniedziałek, 29 maja 2017

Od Toshiro CD Kichi

Kończyłem właśnie rozmowę odnośnie nowego klienta, który zażyczył sobie tatuaż praktycznie na całe plecy. Będzie trzeba zwolnić się z kilku lekcji, taka robota zajmie mi cały dzień, jak nie dłużej, oczywiście w zależności od ilości detali. Umówiliśmy się na termin, na jutro z rana. Odłożyłem telefon do kieszeni, gdy poczułem drapanie za koszulką. Od razu zacząłem się szamotać. Ostatecznie ściągnąłem koszulkę, spod której wyleciał mały biały królik. Spojrzałem jak z prędkością światła ode mnie ucieka, oraz zacząłem szukać wzrokiem sprawcy tego wydarzenia. Daleko szukać nie musiałem, gdyż brunetka szła ze zwycięskim uśmiechem, dziarskim krokiem, śmiejąc się pod nosem. Zdecydowanie muszę się przeprowadzić, na dłuższą metę, nie wytrzymam tutaj, nie zabijając przynajmniej połowy szkoły. Dotknąłem swoich pleców, z których powoli sączyła się czerwona ciecz. Westchnąłem, kierując się w stronę akademika. W pokoju zapakowałem do plecaka najważniejsze rzeczy, sam na siebie zarzuciłem skórzaną kurtkę i wziąłem kask idąc do motoru, aby dotrzeć do studia tatuaży, które jest zupełnie w innym mieście.
Na szczęście mieszkanie, które opuściłem nie było jeszcze sprzedane, więc mogłem spokojnie się tam przekimać. Zadowolony rzuciłem się na swoje łóżko "Wszędzie dobrze, ale na swoim najlepiej".
Od rana siedziałem w studio. Trochę mnie tutaj nie było, więc w czasie, kiedy robiliśmy sobie przerwy w tatuowaniu to zajmowałem się papierkami. Patrząc na stary sprzęt, który trzeba było wyrzucić wpadł mi do głowy pewien pomysł. Był to sprzęt dla "Świeżaków", czyli osób, które się uczą, nie będę mieć już więcej uczniów, no bo powiedzmy sobie szczerze, nie mam czasu na to, a tym bardziej ochoty. Tatuaże takie znikają po tygodniu, czasami dwóch. Uśmiechnąłem się pod nosem wracając do pracy.
Do Akademika, wróciłem wieczorem, było po 23. Przytachałem ze sobą sprzęt i szybko namierzyłam pokój brunetki, która dzień wcześniej zaszła mi za skórę. Skoro tak bardzo kocha króliki... Przygotowałem wcześniej jeden wzór, ze słodkim różowym króliczkiem, obok którego  latają gwiazdki i serduszka. Jako iż to nie była prawdziwa igła, to nie było nic czuć, dźwięków też nie wydawał, a ona spała, jak zabita. Tatuaż był gotowy po kilku minutach i pięknie się prezentował na jej dłoni. Usiadłem zadowolony we fotelu i zapaliłem światło. Brunetka, od razu podniosła się jak oparzona, na co ja się uśmiechnąłem
- C...Co Ty tutaj robisz?!
- Jestem mściwy, nie mam skrupułów, a to co zrobiłem teraz to tylko przedsmak tego co Cię może czekać, jeśli jeszcze raz wejdziesz mi w drogę jasne? - Narzuciłem na siebie skórzaną kurtkę, wychodząc z jej pokoju

Kichi?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt