piątek, 26 maja 2017

Od Raisy

- Tak mamo, dziękuje. Zadzwonię kiedy wrócę po zajęciach... no pa - rozłączyłam się z moją rodzicielką. Zarzuciłam plecak na ramię i wychodząc z małego mieszkanka zerknęłam jeszcze na małe lustro wiszące koło drzwi. Szybkim ruchem ręki strzepnęłam niewidoczny pył z szarej bluzy i poprawiłam włosy, które i tak sobie z tego nic nie zrobiły. Westchnęłam ciężko po czym zdecydowanym krokiem wyszłam z mieszkania gotowa na nowe życiowe doświadczenie.
Cały budynek akademii widziałam już z daleka i sprawiała wrażenie majestatycznej. Im bliżej szkoły byłam, tym większy stres mnie ogarniał. Żałowałam, że nie zdołałam przybyć tu na rozpoczęcie roku. Wtedy wszystko było by trochę łatwiejsze. Niestety udało mi się przyjechać dopiero w środku roku szkolnego, co nie wróży nic dobrego. Już widzę kiedy wchodzę do klasy a nauczyciel mnie przedstawia klasie. Podobno nie jest ona zbyt liczna, jednak te parę wbitych we mnie z zaciekawieniem par oczu, mnie przeraża. Na tych rozmyśleniach upłynęła mi droga.
Stanęłam przed ogromną bramą, która miała przeprowadzić mnie przez dziedziniec i do wnętrza mojej przyszłej szkoły. Teraz była dla mnie cudowna i majestatyczna, sprawiając we mnie wrażenie, że to ja jestem tu nic nie warta i malutka. Ale po jakimś czasie stanie się dla mnie codzienną rutyną i nawet nie będę zwracała na nią uwagi. Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam przez siebie. Chciałam znaleźć się jak najszybciej w środku i wtopić się w tłum. Jeżeli dobrze pamiętałam w wysłanych mi dokumentach była wzmianka o tym, że kiedy już przybędę na miejsce nam się skierować do pokoju dyrektorki w celu podpisania jeszcze jakiś dodatkowych dokumentów.
***
Kiedy znalazłam się w środku wcale nie było lepiej. Tłum ludzi w jaki weszłam mnie przygniótł. Szczerze powiedziawszy, nikt nie zwracał na mnie uwagi, każdy był pochłonięty swoimi sprawami. Niski wzrost w niczym mi nie pomagał, mogła bym przyrzec, że wyglądałam jak zagubione dziecko. Westchnęłam głęboko i przeciskając się przez innych, próbowałam odnaleźć drzwi z tabliczką ''Pokój dyrektorki''. Był by dla mnie w tej chwili oazą ciszy i spokoju, jaka zawsze panuje w takich pomieszczeniach. Nieopacznie szturchnięta, wylądowałam centralnie przed drzwiami z numerem jedenaście, a obok nich znajdowały się te, których poszukiwałam. Szybko wstałam i bez zbędnego czekania zapukałam. Ledwo usłyszałam głos zapraszający mnie do środka. Weszłam i zamknęłam za sobą drzwi, starając się by nimi nie trzasnąć. Pokój był urządzony w ciemnych, ale i zarazem bardzo spokojnych barwach. Tak jak się spodziewałam wcześniej, hałas na korytarzu był tu ledwo słyszalny. Przy biurku siedziała starsza kobieta o przyjemnym uśmiechu. Przed nią stał z kolei chłopak, który odwrócił się do niej tyłem zaskoczony moim nagłym pojawieniem się w pomieszczeniu. Przywitałam się lekko schylając głowę. Ruchem ręki kobieta zachęciła mnie bym podeszła co uczyniłam. Stanęłam koło blondyna i znowu poczułam się niezwykle mała.
Po wymianie paru zdań i podpisaniu kilku pozostałych dokumentów objaśniła wszystkie obce nam kwestie.
W pierwszym dniu mamy czas na to by się rozejrzeć po budynku aby następnego dnia móc już w nim swobodnie funkcjonować. Wyszliśmy na korytarz na którym już nikogo nie było. Najwyraźniej zaczęły się już lekcje. Spojrzałam na miejsce w którym miał stać chłopak, którego jednak nie było. Panicznie rozejrzałam się wokoło siebie i odnalazłam blondyna przy tablicy informacji. Szybko do niego podeszłam i przedstawiłam się.
- Ehem... Raisa jestem. - wyciągnęłam dłoń na powitanie - To jak? Pobłądzimy razem? - zaproponowałam i uśmiechnęłam się lekko, chcąc sprawić wrażenie przyjacielskiej.

Lucas? Przepraszam, że takie denne, ale no, przepraszam xd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt