- Tak mamo, dziękuje. Zadzwonię kiedy wrócę po zajęciach... no pa -
rozłączyłam się z moją rodzicielką. Zarzuciłam plecak na ramię i
wychodząc z małego mieszkanka zerknęłam jeszcze na małe lustro wiszące
koło drzwi. Szybkim ruchem ręki strzepnęłam niewidoczny pył z szarej
bluzy i poprawiłam włosy, które i tak sobie z tego nic nie zrobiły.
Westchnęłam ciężko po czym zdecydowanym krokiem wyszłam z mieszkania
gotowa na nowe życiowe doświadczenie.
Cały budynek akademii widziałam już z daleka i sprawiała wrażenie
majestatycznej. Im bliżej szkoły byłam, tym większy stres mnie ogarniał.
Żałowałam, że nie zdołałam przybyć tu na rozpoczęcie roku. Wtedy
wszystko było by trochę łatwiejsze. Niestety udało mi się przyjechać
dopiero w środku roku szkolnego, co nie wróży nic dobrego. Już widzę
kiedy wchodzę do klasy a nauczyciel mnie przedstawia klasie. Podobno nie
jest ona zbyt liczna, jednak te parę wbitych we mnie z zaciekawieniem
par oczu, mnie przeraża. Na tych rozmyśleniach upłynęła mi droga.
Stanęłam przed ogromną bramą, która miała przeprowadzić mnie przez
dziedziniec i do wnętrza mojej przyszłej szkoły. Teraz była dla mnie
cudowna i majestatyczna, sprawiając we mnie wrażenie, że to ja jestem tu
nic nie warta i malutka. Ale po jakimś czasie stanie się dla mnie
codzienną rutyną i nawet nie będę zwracała na nią uwagi. Wzięłam głęboki
oddech i ruszyłam przez siebie. Chciałam znaleźć się jak najszybciej w
środku i wtopić się w tłum. Jeżeli dobrze pamiętałam w wysłanych mi
dokumentach była wzmianka o tym, że kiedy już przybędę na miejsce nam
się skierować do pokoju dyrektorki w celu podpisania jeszcze jakiś
dodatkowych dokumentów.
***
Kiedy znalazłam się w środku wcale nie było lepiej. Tłum ludzi w jaki
weszłam mnie przygniótł. Szczerze powiedziawszy, nikt nie zwracał na
mnie uwagi, każdy był pochłonięty swoimi sprawami. Niski wzrost w niczym
mi nie pomagał, mogła bym przyrzec, że wyglądałam jak zagubione
dziecko. Westchnęłam głęboko i przeciskając się przez innych, próbowałam
odnaleźć drzwi z tabliczką ''Pokój dyrektorki''. Był by dla mnie w tej
chwili oazą ciszy i spokoju, jaka zawsze panuje w takich
pomieszczeniach. Nieopacznie szturchnięta, wylądowałam centralnie przed
drzwiami z numerem jedenaście, a obok nich znajdowały się te, których
poszukiwałam. Szybko wstałam i bez zbędnego czekania zapukałam. Ledwo
usłyszałam głos zapraszający mnie do środka. Weszłam i zamknęłam za sobą
drzwi, starając się by nimi nie trzasnąć. Pokój był urządzony w
ciemnych, ale i zarazem bardzo spokojnych barwach. Tak jak się
spodziewałam wcześniej, hałas na korytarzu był tu ledwo słyszalny. Przy
biurku siedziała starsza kobieta o przyjemnym uśmiechu. Przed nią stał z
kolei chłopak, który odwrócił się do niej tyłem zaskoczony moim nagłym
pojawieniem się w pomieszczeniu. Przywitałam się lekko schylając głowę.
Ruchem ręki kobieta zachęciła mnie bym podeszła co uczyniłam. Stanęłam
koło blondyna i znowu poczułam się niezwykle mała.
Po wymianie paru zdań i podpisaniu kilku pozostałych dokumentów objaśniła wszystkie obce nam kwestie.
W pierwszym dniu mamy czas na to by się rozejrzeć po budynku aby
następnego dnia móc już w nim swobodnie funkcjonować. Wyszliśmy na
korytarz na którym już nikogo nie było. Najwyraźniej zaczęły się już
lekcje. Spojrzałam na miejsce w którym miał stać chłopak, którego jednak
nie było. Panicznie rozejrzałam się wokoło siebie i odnalazłam blondyna
przy tablicy informacji. Szybko do niego podeszłam i przedstawiłam się.
- Ehem... Raisa jestem. - wyciągnęłam dłoń na powitanie - To jak?
Pobłądzimy razem? - zaproponowałam i uśmiechnęłam się lekko, chcąc
sprawić wrażenie przyjacielskiej.
Lucas? Przepraszam, że takie denne, ale no, przepraszam xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz