Praktycznie cały czas zwiedzania owego przybytku, oboje milczeliśmy.
Chłopak nie wydawał się zbyt rozmowy. Mogła bym rzec nawet, że wyglądał
na lekko zażenowanego, ale i jednocześnie spiętego moim towarzystwem.
Nasza rozmowa może opierała się na trzech, czterech krótkich zdaniach.
Lucas na koniec naszego pseudo zwiedzania, zaproponował byśmy udali się
do swoich pokoi. Jednak nim to zrobiliśmy musieliśmy przeczekać ostatnią
falę uczniów, którzy ruszali do mieszkań lub pomieszczeń w akademiku.
Oboje ''podpieraliśmy ścianę'' ślęcząc jak te kołki, próbując nie
zwracać na siebie uwagi. Miałam wrażenie, że chłopak ma charakter
zbliżony do mojego. Kiedy na korytarzu w miarę się uspokoiło
postanowiliśmy ruszyć się jak najszybciej by zdążyć przed godziną ciszy
nocnej. Nie chcieliśmy już w pierwszym naszym oficjalnym dniu tutaj
komuś z nauczycieli podpaść. Jak się okazało Lu z łatwością odnalazł
swój pokój, czego byłam pod wrażeniem. Zanim się mieliśmy rozstać
zamieniłam z nim jeszcze parę zdań.
- Czekaj... jeżeli jesteśmy już razem w klasie i, że jako oboje
jesteśmy nowi... może spotkamy się jutro rano dwadzieścia minut
wcześniej przed lekcją obok tablicy informacyjnej? - zaproponowałam.
Miałam nadzieje, że chłopak się zgodzi. Zawsze raźniej z kimś stać przed
klasą niż w osamotnieniu. Na chwilę się zastanowił.
- W sumie czemu nie - odpowiedział, wzruszając jednocześnie ramionami.
Uśmiechnęłam się szczerze. Wraz z jego słowami ogarnęła mnie wyraźna
ulga.
- No to do jutra, pa! - machnęłam dłonią, po czym popędziłam w stronę wyjścia.
***
Włożyłam książki i zeszyty do dużej czarnej torby. Ruchem ręki
poprawiłam i tak rozczochrane włosy. Ziewnęłam przed lustrem i wysiliłam
się na chociaż lekki uśmiech. Nie chciałam odstraszać od siebie ludzi
już pierwszego dnia. Mam nadzieje, że wyglądam jak normalna dziewczyna.
Swoim chłodem i obojętnością mogła bym wszystkich do swojej osoby
zrazić. Wyszłam z małego mieszkania i popędziłam w stronę szkoły.
Spojrzałam szybko na godzinę w telefonie. Miałam całe dziesięć minut na
dojście do niej. Jest ona stosunkowo blisko, ale na wszelki wypadek
przyśpieszyłam kroku. Wolałam poczekać chwilę na Lucasa niż by to on na
mnie czekał.
Weszłam do budynku i tak jak się spodziewałam na korytarzu zaczynało się
robić tłoczno. Poprawiłam swoją szarawą bluzkę i omijając ludzi,
brnęłam w stronę umówionego miejsca spotkania. Ku mojemu zdziwieniu stał
przy niej już chłopak. Mimo, że przyszłam chwilę wcześniej, on już był.
Westchnęłam, po czym do niego podeszłam.
- Cześć, długo czekasz? - zapytałam się drapiąc się w tył głowy.
Zlustrował mnie zielonymi oczyma po czym z uśmiechem potrząsnął
przecząco głową. Zawsze ludzie tak odpowiadają na to pytanie. Bardzo
dobrze mógł czekać już godzinę. Samowolnie wzruszyłam ramionami i
poprawiłam złośliwe kosmyki włosów, które wchodziły mi do oczu.
- Idziemy do klasy? - zadałam kolejne pytanie, na co Lu ruchem dłoni
zachęcił mnie bym poszła za nim. Miałam nadzieje, że wie gdzie idzie.
Jednak jeżeli przyszedł przede mną, miał czas by zorientować się gdzie
mamy pierwszą lekcje.
Przed salę lekcyjną przyszliśmy jako ostatni. Wzięłam głęboki oddech a
Lucas nim się zorientowałam otworzył przede mną drzwi. Wymamrotałam
ciche ''dziękuje'', po czym razem z chłopakiem stanęliśmy na środku
klasy, czekając kiedy nauczyciel nas przedstawi. Stałam spięta i miałam
wrażenie, że serce wali mi jak młot pneumatyczny.
Lucas? Mam nadzieję, że uda ci się to jakoś rozwinąć xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz