niedziela, 28 maja 2017

Od Czeslava CD Anji

- Szybciutko szybciutko! - pogonił mnie nauczyciel - Lekcja już się zaczęła, gramy dzisiaj w koszykówkę. Mam nadzieję, że znasz zasady i umiesz grać?
- Tak proszę pana - odpowiedziałem
- Mam nadzieję, że masz wystarczająco siły, aby dorzucić do kosza.
- Się okaże - uśmiechnąłem się nieśmiało
- Zmykaj się przebrać - powiedział - Tam są szatnie. Czekamy na Ciebie!
Pobiegłem szybko do szatni się przebrać. Gdy wbiegłem na salę gimnastyczną, wszyscy byli pochyleni nad jedną dziewczyną... chyba nazywała się Britta? Szybko do nich podszedłem.
- Co się stało? - zapytałem Ayame
- Piłka odbiła się od kosza i trafiła ją w twarz - odpowiedział - I leci jej krew z nosa.
- Dobra odsuńcie się - powiedział nauczyciel - Idziemy do pielęgniarki. A wy dopóki nie wrócę biegacie wokół sali. Już, już do roboty!
Nie czekając dłużej, pozostali uczniowie zaczęli biec. Ruszyłem ich śladem. Po chwili zrównał się ze mną Michael.
- No witam Pana Czeslava - uśmiechnął się - Co to za ucieczka z lekcji? Aż sam Collins po Ciebie poszedł!
- Ach nic nie mów - powiedziałem - pomieszały mi się kierunki i wylądowałem w zupełnie innym skrzydle. Wbiłem do jakiejś klasy na lekcję i zapytałem o drogę. Tamten gościu wysłał dziewczynę, aby mi pokazała drogę, ale ciupkę nie mogliśmy się dogadać...
- To znaczy? - dopytywał - Jakoś nie mogę sobie wyobrazić, że się z kimś nie dogadałeś.
- Ach, bo to wszystko przez to co było rano - powiedziałem - Ja byłem na piętrze, a śmietnik na dole. Nie chciało mi się schodzić, więc pięknie wycelowałem. Szybko obliczyłem odpowiednią trajektorię, wybrałem korzystną parabolę i rzuciłem! Puszka leciała tak pięknie, idealnie w sam środek kosza! Tylko nagle na dole zza filaru wyszła jakaś dziewczyna, no i ją trafiło w sam środek pleców! Trochę coli się wylało na jej bluzkę i wiesz... drama totalna! Jeszcze mnie wzięła za pierwszaka...
- Nie dziwię się - uśmiechnął się Misiek - że wzięła Cię za pierwszaka i wyszła drama.
- Nie pocieszasz - powiedziałem - Ale wracając! Wyobraź sobie, że gdy zszedłem ją przeprosić to ta mnie skopała! No i na moje nieszczęście, gdy trafiłem już do tej sali trafiło na nią.
- Huhu, to niezłą miałeś przygodę - uśmiechnął się Misiek
- Tiaaa - mruknąłem - Nie dość, że na początku prowadziła mnie siłą to później robiła łaskę, że wogóle zaprowadzi! Kazała mi nawet obiecać, że przez cały tydzień nie będę pił coli!
- Koniec świata!
- Żebyś wiedział! - przytaknąłem ochoczo - Na szczęście wtedy zjawił się Collins i mnie zgarnął.
- Hehe, ty to masz szczęście Młody - uśmiechnął się - Wiesz jak się nazywa ta dziewczyna?
- Bodajże Anja...
- Anja Plisetsky z IIC? - zapytał szybko Misiek
- Znasz ją? - zapytałem zdziwiony
- Owszem - powiedział - Hehe współczuję Ci bracie jak jej podpadłeś.
- Tym bardziej nie pocieszasz - powiedziałem przeskakując nad wywróconą sztachetką
- Eee jak dobrze pójdzie to szybko zapomni o całej tej akcji - powiedział
Nagle rozległ się gwizdek nauczyciela. Odwróciłem się.
- Wszyscy pod kosz! - zawołał nauczyciel - Robimy wyścigi. Dobierzcie się w pary!
- Misiu, czy zostaniesz moją parą? - zapytałem
- Jesteś pewien? - zapytał - Dasz radę z tymi krótkimi nóżkami?
- A co? Nie wierzysz we mnie? - uśmiechnąłem się przekornie
- Jakoś ciężko mi to sobie wyobrazić kurdupelku - wyszczerzył zęby szeroko
- Może się założymy? - podniosłem jedną brew do góry
- O co?
- Hmmm jak ja wygram to będziesz mi przez tydzień nosił plecak.
- Dobra - powiedział Misiek - A jak ja wygram, to będziesz musiał wykonać jakieś zadanie.
- Jakie? - zapytałem
- Nie musisz wiedzieć - uśmiechnął się - Przecież planujesz wygrać!
- Dobra niech będzie! - przybiliśmy żółwika i ustawiliśmy się w kolejce.
- Dobra chłopaki, teraz wy - powiedział nauczyciel - Do biegu, gotowi, START!
Wystartowałem! Miałem nad Michealem przewagę na starcie. Niski wzrost i krótsze nogi, czasem się przydają. Do końca zostało już około dwadzieścia metrów, gdy nagle potknąłem się o rozwiązaną sznurówkę. Poleciałem do przodu jak długi. Wtedy bez problemu Misiek mnie wyprzedził. Powoli się podniosłem
- W porządku młody? - zapytał Misek podchodząc do mnie
- Tia przeżyję - powiedziałem i uśmiechnąłem się
- W porządku? - zapytał nauczyciel - Nieźle Ci szło.
- Dziękuję - w tym momencie rozbrzmiał dzwonek
- Dobra koniec lekcji na dzisiaj! Do szatni!
Ruszyłem w stronę drzwi, gdy nagle poczułem na swoim raminiu dłoń miśka. Podniosłem głowę do góry.
- No to teraz czeka Cię małe zadanko! Szybko się ubieraj i czekam na Ciebie przy stołówce.
- Spoko

*Kilka minut później*
- Dobra - mruknął Michael rozglądając się wokół
- Czego tak szukasz? - zapytałem
- Zaraz się dowiesz.... Jest! - ucieszył się - Widzisz Anję? Podejdź do niej i oświadcz się.
- ŻE CO?! - zapytałem zszokowany
- Umowa to umowa - uśmiechnął się
- Grrr - mruknąłem - Dobra... potrzymaj juniora.
- Czekaj czekaj. Masz colę? - zapytał - Ale w butelce?
- Mam - zacząłem grzebać w plecaku - Po co Ci?
Misiek wziął ode mnie butelkę i ściągnął plastikowe czerwone kółeczko
- Masz to twój pierścionek zaręczynowy! - uśmiechnął się
- Jesteś podły!
- Też Cię kocham młody!
Wziąłem te kółeczko i ruszyłem w stronę Anji, ukradkiem oka zobaczyłem jeszcze, że Michael wyciąga telefon. O świetnie będzie jeszcze to nagrywał! No nic, umowa to umowa. Wyprostowałem się i podszedłem do dziewczyny.
- Anju? - zawołałem
Dziewczyna odwróciła się
- To znowu ty? - warknęła - Czego chcesz?
- Anju - przełknąłem ślinę i uklęknąłem - Czy ty wyjdziesz za mnie?

<Anju?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt