Aj Sakra!!! - warknąłem uderzając stopą w rant szafy i energicznie
łapiąc się za nią. W podskokach na jednej nodze doskoczyłem i padłem na
łóżko. Rozmasowywałem obolały palec. W takich momentach zawsze do głowy
przychodziła mi tylko jedna myśl. Małe palce zostały stworzone po to,
aby informować nas, gdzie stoją meble... tylko dlaczego w tak okrutny
sposób? Powoli usiadłem, nadal trzymając się za stopę. Rozejrzałem się
po pokoju. Wyglądał jakby przeszedł przez niego istny armagedon.
Wszędzie walały się porozrzucane ciuchy, książki, papiery. I gdzieś
pośród tych wszystkich rzeczy była jedna z moich najcenniejszych rzeczy -
piórko do tabletu graficznego. Wstałem i bezsilnie znowu zajrzałem na
stół... wczoraj wieczorem jeszcze tam było. Usiadłem smutny, gdy nagle
usłyszałem pukanie, a potem drzwi otworzyły się z impetem.
- Kontrola trzeźwości - powiedział Misiek - Co tam robi mój braciszek?
- Twój braciszek ma mały problem - westchnąłem
- Och Co się stało kochany - usiadł obok mnie na łóżku i objął -
Problemy sercowe? Która to dama namieszała w serduszku mojego małego
Czecha?
- Aj Sakra! - powiedziałem - Żadna dziewczyna! Misiek to jest o wiele poważniejsza sprawa!
- No to słucham? - chłopak rozłożył się na łóżku zakładając nogę na nogę
- Zgubiłem moje piórko do tabletu - powiedziałem
- Piórko? - zdziwił się
- Tak piórko... bez niego nie mogę nic zrobić - spuściłem głowę - Przerzuciłem już dosłownie wszystko i nigdzie go nie ma.
- A jak wyglądało? - zapytał chłopak
- Było wielkości długopisu, całe czarne z metalowymi wstawkami, miało na
końcu szarą gumkę i było dosyć ciężkawe - wyrzuciłem z siebie - Wczoraj
zostawiłem je na stole, o tutaj.
Wskazałem na miejsce. Misiek gwałtownie się podniósł.
-Czekaj czekaj, ziomek - powiedział rozszerzając oczy - Pamiętasz jak wysłałeś mnie, żebym podpisał swoją pracę?
- Noooo - spojrzałem na przyjaciela
- I chyba wtedy je wziąłem do ręki - powiedział - Nie chciało pisać, więc je wyrzuciłem do śmietnika.
- AAAA SAKRA!!! - rzuciłem się do wyjścia
- Co jest?
- Rano wyrzuciłem śmiecie! Nie ma czasu! Lecę! MUSZĘ JE ODZYSKAĆ!!!
Wybiegłem zatrzaskując za sobą drzwi. Pędem zbiegłem ze schodów,
kurczowo łapiąc się poręczy na zakrętach. Dobiegłem do drzwi frontowych i
wyleciałem na zewnątrz, prawie tracąc równowagę. Szybko skręciłem za
budynek szkoły i pobiegłem w stronę śmietnika. Nie zważając na nic,
wspiąłem się po kontenerze i wskoczyłem do środka. Zacząłem przerzucać
zalegające śmieci. Te co wyjątkowo mi przeszkadzały lądowały na zewnątrz
kontenera. Kopałem zawzięcie i z całych sił, aby odzyskać moją zgubę.
Nie zwracałem nawet uwagi na wszechobecne muchy i panujący odór.
Odganiałem je od siebie i kopałem dalej. Nagle dostrzegłem je pomiędzy
resztkami pomidora, a bliżej nieokreśloną substancją. Szybko rzuciłem
się do przodu rozrzucając śmieci na zewnątrz.
- TAAAK! - krzyknąłem triumfalnie i podskoczyłem w miejscu rozrzucając jeszcze więcej śmieci - MAM CIĘ!!!
- Agh co to było? - usłyszałem czyjś głos
Szybko zbliżyłem się do krawędzi kontenera i wyjrzałem na zewnątrz. Stał
tam wysoki chłopak z połową ryby na głowie. Nie wyglądał na zadowolonego, tym że tam się znalazła.
- Przepraszam! - powiedziałem uśmiechając się od ucha do ucha
Chłopak odskoczył jak poparzony
- Co ty robisz w tym śmietniku, dzieciaku? - warknął
- Hej przepraszam - powiedziałem podnosząc ręce w obronnym geście - Szukałem mojego piórka, na szczęście je znalazłem.
Pokazałem chłopakowi moją zgubę.
- Ymmm jak masz zamiar z stamtąd wyjść? - zapytał spoglądając w moją stronę
- Jakoś spróbuję - uśmiechnąłem się - Masz trzymaj - podałem mu piórko.
Podskoczyłem i próbowałem zarzucić nogę przez krawędź kontenera.
Wskoczenie tutaj było o wiele prostsze... Kiedy w końcu za siódmym razem
się udało, noga mi się ześlizgnęła i upadłem na twarz w jego zawartość.
Podniosłem się i otrzepałem. Ponownie podjąłem próbę i gdy się udało,
od razu przechyliłem w stronę wolności. Nie przewidziałem, że tuż przy
krawędzi będzie stał tamten chłopak i razem wylądujemy na ziemi...
- Przepraszam raz jeszcze - powiedziałem szybko zrywając się na równe
nogi - I dziękuję za przytrzymanie piórka. Jestem Czeslav, a ty?
<Nath?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz