środa, 31 stycznia 2018

Od Alexandra CD Nicolay'a

Powoli szedłem korytarzem na najnudniejszą lekcję w całym tygodniu, myśląc nad projektem. "Projektem", bo tak naprawdę to są dwa albo trzy doświadczenia, ich opis i sprawozdanie z teorią. Pestka. Może nawet gdzieś mam to gotowe, to oddam. Po co się męczyć? I ja i ten chłopak będziemy mieli spokój. Reszta dnia minęła całkiem szybko. Nic specjalnego. Jestem tutaj już miesiąc i jakoś niespecjalnie znam moją klasę, więc z trudem starałem przypomnieć sobie jak owy chłopak się nazywał. Widziałem go już wcześniej? ChoIera... Może. Nigdy jednak jakoś specjalnie nie zapadł mi w pamięć. Po lekcjach poszedłem do siebie, dalej zamyślony. Przebrałem się, zrobiłem skromny obiad i wysłałem wiadomość do Mikiego, że dzisiaj odpuszczę sobie trening i nie musi przychodzić na lodowisko. Zawody coraz bliżej, olimpiada coraz bliżej a mi z każdym dniem chce się coraz mniej. Wiem, z czym to się łączy, ale chciałem myślec o tym jak najmniej. Z cichym westchnieniem opadłem na łóżko i pozwoliłem myślom odpłynąć. Nawet nie zauważyłem jak zasnąłem. Znowu byłem w Rosji. Wracałem razem z siostrą z zajęć w szkole. Jak zawsze. Codziennie ta sama trasa. Kilkaset metrów. Trzy zakręty i dom. Tym razem jednak moja siostra nie dotarła tam. Obudziłem się z krzykiem, kiedy starałem się ją ostrzec. Po chwili usłyszałem nieśmiałe pukanie do drzwi. Narzuciłem na siebie bluzę, poprawiłem włosy i okulary, po czym otworzyłem.
- Hej - uśmiechnąłem się lekko do chłopaka. - Wejdź. Kawy? Herbaty?
- Herbaty - odpowiedział po chwili i ściągnął kaptur. Poszedłem do kuchni i wstawiłem wodę. - Przy okazji jestem Alexander! - Zawołałem, by usłyszał.
- Nicolay - odpowiedział tuż koło mnie. Odwróciłem się ze spokojem. - To ty? - Spytał, trzymając w dłoni moje zdjęcie z zawodów. Byłem tam razem z przyjaciółką, trzymając złote medale. Spojrzałem na chłopaka i potaknąłem jedynie.
- Ta. I przepraszam, że krzyczałem.Myślałem, że jesteś przy stole - mruknąłem. - Jesteś z Rosji? - Spytałem ostrożnie. Pokręci głową.
- Szwecja.
- Okej - wzruszyłem ramionami i wróciłem do patrzenia, jak gotuje się woda. Przy okazji mam gotowy cały projekt. Więc jeśli chcesz, to możemy go zrobić, a jak nie, to po prostu dodam twoje imię - zaproponowałem, patrząc na niego. - Będzie nam trochę prościej. I jest mniejsza szansa, że Jenkins postanowi nam pomóc i wszystko wybuchnie. Wiem, że to tylko proste reakcje, ale mu nie ufam. Już dwa razy ratowałem salę.

Nicolay?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt