sobota, 6 stycznia 2018

Od Sebastiana CD Kastielle

Zasnęliśmy, cudownie.. i to jeszcze w ubraniach. Wstałem, tak delikatnie aby nie obudzić Kastielle. Kiedy udało mi się wstać jak ninja, zdjąłem koszulkę oraz skarpety. Patrzyłem na Śnieżynke. No przecież jej tak nie zostawię, ugotuje się..
Poszedłem bliżej i powoli rozbierałem jej sukienkę, wtem usłyszałem dźwięk skrzypiących paneli.
- Pierwsza noc i już chcesz ją przelecieć? - uśmiechnął się szeroko Vivone.
To mnie zamurowało. Zrobiłem się cały czerwony. Automatycznie spojrzałem na Niemca.
- Ty popi*****ony zboczeńcu! - zacząłem zgrzytać zębami.
- Hah.. żartowałem - zaczął rechotać jak ropucha.
- Idź spać Viv - spojrzałem na niego spod łba.
- Chciałem tylko oddać psa - parsknął znowu śmiechem - pomógł mi wyrywać laski.
Zerknąłem na Kimiku, a potem na mężczyznę.
- Ten pies ma większe branie od ciebie..
- Nie dołuj mnie tak - mina Franchsteha zrzędła - w takim razie.. już idę - założył ręce na klatkę piersiową i poszedł do swojego pokoju.
Hah, kochany Niemiec..
Rzuciłem nasze ubrania na szafkę, a potem wróciłem do łóżka. Przytuliłem się do Kastielle i zasnąłem.
~*~
Ranek.
Kiedy otworzyłem oczy ujrzałem Kastielle, która na mnie patrzy. Lekko się uśmiechnąłem, a ona zarumieniła.
- P-Przepr-aszam! - schowała się pod kołdrą.
- Za co ty przepraszasz? - oparłem łokieć o poduszkę, a potem głowę o dłoń - mój głuptasek.. - zaśmiałem się i ściągnąłem kołdrę z jej głowy.
Chwilę tak patrzyliśmy się, gdy spojrzałem na zegarek. Ósma trzydzieści cztery, ósma.. trzydzieści.. cztery, ósma...... trzydzieści...... cztery...... AKADEMIA. Szybko wstałem, gdy Śnieżynka złapała mnie za rękę.
- Dziś niedziela "mój głuptasku" - zaśmiała się.
- Tylko ja tak mogę do ciebie mówić - schyliłem się i dałem jej buziaka w dłoń, którą mnie trzymała.
Potem puściłem i skierowałem się do toalety. Kiedy stałem już przed łazienką zauważyłem, że światło się pali.
- Vivone! - krzyknąłem waląc w drzwi.
- Słuchamy? - usłyszałem najbardziej spokojny głos Niemca.
- Ile już tam siedzisz? - opuściłem rękę.
- Z godzinkę, półtorej..
Oparłem się o ścianę. To jest jeden z najbardziej luksusowych domów, a posiada tylko jedną łazienkę..
Po kilku minutach wyszedł Viv, bez gaci.
- Gdzie twe gacie Viv..?
- W pokoju - uśmiechnął się chamsko.
Wziąłem jeden z ręczników i mu dałem.
- Zakryj się, błagam.. - szepnąłem, wolałem nie krzyczeć. Śnieżynka mimo iż już nie spała to dalej leżała.
Niemiec zakrył swe miejsce intymne i ruszył dalej. Ja spokojnie wszedłem do łazienki. Skorzystałem z toalety umyłem się i rozczesałem moją czuprynę.
Wychodząc uderzyłem lekko kogoś drzwiami. Jak się okazało była to Śnieżynka.
- Przepraszam! - szybkim krokiem wyszedłem - nic ci się nie stało?
- N-nie.. wszystko jest dobrze - uśmiechnęła się szeroko - na prawdę n.. - nie dałem jej dokończyć, ponieważ złapałem ją i przytuliłem.
- Cieszę się.. - szepnąłem jej do ucha.
Po kilku sekundach puściłem ją i dałem jej się szykować w łazience.
Skierowałem się do pokoju, aby ubrać jakiś strój. Wybrałem dość nietypowy dla mnie ubiór, ponieważ założyłem bardzo luźne rzeczy. Była to zwykła, granatowa koszulka z jasnym niebieskim napisem "Cool". Czarne jeansy oraz niebieskie trampki. Moją kreacje dokończył medalik z zodiakiem lwa.
~*~
Wchodząc do salonu zauważyłem Vivone, który siedział, ba, leżał na kanapie w szarych dresach oraz jakiejś starej bluzie, a z nim, mój pies Kimiku. To się nazywa zgrany duet. Zacząłem robić śniadanie, gdy nagle odezwał się chłopak.
- Ładna, jeśli ci się znudzi oddasz mi? - spytał nie odwracając wzroku od telewizora.
- Po pierwsze, nie znudzi mi się, a po drugie.. i tak bym ci jej nie oddał - warknąłem.
- Jasne, jasne.. tak tylko pytam - odwrócił się i wyszczerzył od ucha do ucha.
Kiedy już skończyłem robić śniadanie weszła moja piękna dama.
- Pięknie wyglądasz księżniczko - posłałem jej lekki, ale szczery uśmiech.
- Dziękuję, tobie też w tym nie jest źle - zaśmiała się. Spojrzałem na swe szaty. No tak, pierwszy raz mnie widzi w takich ciuchach.
- Masz ochotę na grzanki, czy muszę robić szwedzki stół?
- Ja poproszę grzanki - odezwał się Niemiec.
Nastała chwila ciszy.
- Kto to? - spytała Śnieżynka.
- To mój współlokator.. i po części bro - westchnąłem - Vivo.. - mężczyzna wtem się energicznie podniósł.
- Vivone Franchsteh madame! - uśmiechnął się do mnie szyderczo. Złapał dłoń Kastielle i ją ucałował.
Buzowała we mnie złość. Dupek! Czemu akurat tu musi mieszkać.
- Kastielle d'Arquien - odwzajemniła uśmiech tego Niemca.
Usiedli do stołu, a ja dałem śniadanie. Kiedy skończyliśmy Kimiku domagał się jedzenie, więc dałem mu dwa, podrobione, plasterki szynki.
Wstając zebrałem talerze i włożyłem do zmywarki.
- Dobrze cię traktuje ten chłoptaś? - usłyszałem znowu Vivone.
- T-tak! - rzuciła Kastielle - jesteśmy razem dopiero jeden dzień.. Ledwo jeden dzień.
Westchnąłem.
Podszedłem do Kastielle.
- O której mamy sesje? - zrobiłem bardzo sztuczny uśmiech.
- Na pewno nie tak wcześnie..
- Jasne.. to może się przejdziemy?
- Gdzie?
- Gdziekolwiek, wyjdziemy z moim psem - zerknąłem na Kimiku słuchającego naszych rozmów.
- Jasne, ale może spotkamy się jednak później..? - posłała mi promienny uśmiech - przebiore się i w ogóle
- Jasne, Harnold może cię podwieźć
Dziewczyna chwilę się zastanowiła.
- Oh.. zapomniałam o tym, że napisałam do Timon'a - szybko się podniosła.
Podeszła do drzwi i zaczęła ubierać buty. Kiedy skończyła złapała za klamkę.
- A buziak? - zaśmiałem się.
Dziewczyna mnie pocałowała i machnęła do Franchsteha. Kiedy Kastielle wyszła posłałem Viv'owi mordercze spojrzenie.
- Dupek.. - warknąłem.
Po kilku sekundach patrzenia na Niemca ruszyłem do swojego pokoju. Zamknąłem za sobą drzwi i padłem na łóżko. Wziąłem telefon z pod poduszki i czekałem na sygnał...
<Śnieżynko, podobało ci się spotkanie z Vivone?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt