czwartek, 18 stycznia 2018

Od Nory CD Czeslava

„Nie, proszę, nie wychodź, zostań tutaj..„ – błagałam w myślach, obserwując jak Michael żegna się z Cześkiem. Nie byłam w stanie nawet wykrztusić zwykłego „cześć”, więc jedyne, co udało mi siè wykonać bez problemu, to odprowadzenie Niemca wzrokiem aż do drzwi.
„Idiotko, czego ty się tak boisz?” – odezwała się wspaniała podświadomość. I, jak zazwyczaj, miała rację. Czego się bałam? Pozostania sam na sam z chłopakiem? Rozmowy? Przecież spędziłam z nim czas kilka razy, rozmawiałam, więc, cholera jasna, dlaczego byłam aż tak spięta? Może to przez sytuację sprzed chwili? No tak, w końcu zwykły przytulas to zbrodnia, a my zostaliśmy na niej nakryci.
Poczułam jak moje ciało ciągnie w dół. Chciałam opaść swobodnie na krzesło, ale niewidzialna siła popchnęła mnie do przodu wprost na łóżko rudego. Usiadłam na skraju łóżka ze słabym uśmiechem. Oho, jeszcze tego brakuje, żebym padła w centrum szpitala.
Czesiek przysunął się bliżej, widząc jak niewielki zachowuje dystans, gdyż dzieliło nas na oko zaledwie kilkanaście centymetrów. Powoli przyzwyczajałam się do faktu, iż bez jakiegokolwiek dialogu się nie obejdzie. Zatrzymałam wzrok na jego dłoni z szarawym klipsem na palcu, a kiedy widok ten mi się znudził, zaczęłam błądzić po rękawie szpitalnej piżamy. Spojrzałam po sekundzie na twarz chłopaka, który w tym samym momencie odwrócił łebek w moim kierunku, a  ciepłe spojrzenie bursztynowych oczu i uśmiech od ucha do ucha sprawiły, że w żołądku zrobiło mi się cieplej. Usta wykrzywiły się w silniejszym uśmiechu. Eh, nawet tutaj musiał mieć je założone. Cholerne soczewki.
– Jak tam samopoczucie? – spytałam, przerywając tę ciążącą nad nami ciszę.
– W tej chwili rewelacyjnie – odpowiedział z uśmiechem. Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, chłopak poruszył się i tak jak kilka minut temu przybliżył się do mnie, zaciskając ręce wokół mojego ciałka. Ścisnął mocno tak, że aż nabrałam łapczywie powietrza w obawie przed uduszeniem. Zamrugałam szybko, siedząc sztywno i bez ruchu, przeklinając w myślach. Przełknęłam ślinę i poruszyłam się lekko, podnosząc łapki. Ostrożnie, jakbym miała dotknąć ognia przyłożyłam je do pleców chłopaka i zacisnęłam lekko, głaszcząc chłopaka po szorstkim materiale. Siedzieliśmy tak chwile, po czym  Czesiek, jakby był u siebie położył głowę na moim ramieniu i wzdychnął cicho.
„Ogarnij się dziewczyno, to tylko znajomy” – powtarzała moja podświadomość – „Tylko znaj…”
I koniec.
Jego oddech dosięgnął delikatnie mojej szyi, a ja nabrałam powoli powietrza w płuca, wstrzymując oddech. Pomimo tego „spokoju”, miałam wrażenie, że serce pozostawi jej na żebrach sińce, jeśli się nie uspokoi. Jeśli ja się nie uspokoję. O bogowie.. o nie. O nie, nie, nie, nie. Jeśli to tak dalej potrwa, to chłopak je po prostu poczuje, a w najgorszym przypadku oberwie.
Pomocy...I on skończy znokautowany, a ja spalona na popiół.
– Mm – zaczęłam cicho z sercem walącym jak młot. – Czes..?
– Hmm?
– N-napewno wszyyytko, yyy, w-w porządku? – spytałam jąkający się niemiłosiernie. Zacisnęłam powieki i zaczęłam przeklinać się w myślach.
– Uhum – kiwnął łebkiem i mruknął cicho.
– Okay – powiedziałam ledwo, czując jak ściska mnie w gardle, kiedy chłopak wtulił się w ramię bardziej.
Przełknęłam ślinę i zaczęłam głaskać go wyżej, aż w końcu dotarłam do włosów. Przejechałam mu delikatnie po potylicy, przeczesując te miękkie rude klaczki i zatrzymałam dłoń na czubku głowy. Smyrnęłam łebek delikatnie paznokciami, a kiedy usłyszałam cichy pomruk zaśmiałam się automatycznie pod nosem. Przeczochrałam szybko i mocno rudą czuprynę wzdychając cicho.
<Czes czes?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt