-To gdzie idziemy teraz?-zapytał chłopak, dopijając kakao.
Zastanowiłam się chwilkę. O tej porze lepiej by było, aby się nie szwędać... Może... Pojechalibyśmy do mnie. Nie mam współlokatorów, więc mogę być pewna, że nikt nam nie przeszkodzi. Dopiłam swój napój i przetarłam kciukiem usta. Uśmiechnęłam się delikatnie.
Zastanowiłam się chwilkę. O tej porze lepiej by było, aby się nie szwędać... Może... Pojechalibyśmy do mnie. Nie mam współlokatorów, więc mogę być pewna, że nikt nam nie przeszkodzi. Dopiłam swój napój i przetarłam kciukiem usta. Uśmiechnęłam się delikatnie.
-Możemy pojechać do mnie, co ty na to?-zapytałam, patrząc na Sebastiana.
Ten wstał i podał mi dłoń. Ujęłam ją, a potem ruszyliśmy ku wyjściu z kawiarni. Po drodze wyjęłam swój telefon, aby napisać do szofera. Ten prawie od razu mi odpisał. Zapewnił, że będzie w przeciągu pięciu minut. Tak więc stałam z czarnowłosym przy ulicy, aby tylko wskoczyć do limuzyny. Na moment puściłam dłoń chłopaka, wyjęłam lusterko i poprawiłam tą piekielną grzywkę. Nagle ktoś podszedł do mnie od tyłu i mnie objął w talii. Nie był to Sebastian. Pisnęłam i odskoczyłam od tego kogoś.
-A-Alicia? Boże, ty cholerna! Jak mogłaś mnie tak wystraszyć!-krzyknęłam do mojej siostry.
Alicia d'Arquien. Dziewczyna, która jest wiecznie zazdrosna o to, że ja odniosłam trochę większy sukces od niej. Nie ma partnera, a na dodatek zawsze jest nie miła w stosunku do fanów.
-Oui, oui Kastielle. Jestem okrutną siostrzyczką. A kto to?-zapytała, zbliżając się do ramienia Sebusia.
Widząc, że się do niego uczepiła i tylko mrugała do niego, myślałam, że jej oczy wydłubię. Zazdrosna o MOJEGO chłopaka, złapałam go za rękę i odciągnęłam od niej.
-Aż taka zaborcza jesteś Kastiś? Oj, nie ładnie... A to co? Twój sponsor?-zapytała z uniesioną brwią.
-Nie, to mój chłopak i dla twojej informacji, nie odzywam się do ciebie.
-Nie przesadzaj. No mów chłoptasiu, czy nie uważasz, że jestem o wiele ładniejsza od niej?-zapytała, robiąc te swoje pozy na poziomie podstawówki.
-Nie uważam tak. Kastielle jest jedyną osobą, którą uważam za najpiękniejszą.-powiedział, obejmując mnie od tyłu i kładąc głowę na moim ramieniu.
Widziałam złość w jej oczach. Chęć mordu. No tak. Nigdy nie godzi się z porażką. Na jej ustach pojawił się uśmiech.
-Ale na pewno nie całuje lepiej ode mnie.-powiedziała.
Akurat kiedy chciała coś zrobić, podjechał mój szofer. Wepchnęłam Sebusia do limuzyny.
-Zostaw mnie Alicia i nie wtrącaj się czyjeś związki. Nigdy, powtarzam, nigdy nie oddam ci Sebastiana. On jest tylko mój! Rozumiesz!-krzyknęłam ze łzami w oczach.
Nie zniosłabym kolejnej straty szarookiego. Weszłam do limuzyny, trzaskając drzwiami. Otarłam policzki z łez, a po chwili poczułam, jak chłopak mnie obejmuje i delikatnie całuje w skroń. Tak bardzo się cieszyłam, że go mam. Całą drogę do mojego apartamentu była cisza. Ale czułam nadal ciepło mojego kochanego Sebastiana...
<Sebuuś? ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz