Widząc zapłakaną twarz Sayuri, poczułem, że sam zaraz zacznę płakać. Otarłem jej łzy i wpiłem się w jej usta raz jeszcze. Cudownie było znowu poczuć jej ciepłe i miękkie jak pianka usta. Już nie wypuszczę jej z uścisku. Gdy oderwaliśmy od siebie usta, położyłem rękę na tyle jej głowy i przycisnąłem ją do policzka. Już nigdy więcej…
- Przepraszam Sonia. Już nigdy więcej Cię nie zostawię. – głaskałem płaczącą po głowie.
Nagle odsunęła się ode mnie gwałtownie. Łzy leciały jej po policzkach strugami.
- Dlaczego w ogóle to zrobiłeś?! Wiesz jak bardzo się martwiłam?! Masz ty cho*era pojęcie?! Myślałam, że mnie już nie kochasz! Że znienawidziłeś mnie za coś o czym nie miałam pojęcia! Tyle myśli zaprzątało mi głowę! Masz o tym pojęcie?! – uderzyła mnie pięścią w klatkę piersiową. – Myślałam, że to wszystko moja wina… - ścisnęła moja bluzę i oparła głowę o mój tors płacząc pod nosem.
Wiedziałem… wiedziałem, że tak było. Moja biedna Sonia…
- Sonia, przepraszam. Rodzice wypisali mnie do innej szkoły. Stwierdzili, że tutejsze nauczanie nie jest dla mnie dobre, więc postanowili mnie stąd zabrać. Nie mówiłem im jeszcze o Tobie, nie wiedzieli, że mam tutaj osobę, którą darzę jakimkolwiek uczuciem, więc pomyśleli, że będzie to dla mnie bez różnicy jeśli wywiozą mnie gdzie indziej. Przepraszam, już nigdy więcej… nigdy… nie powinienem, wybacz… Ale teraz już wiedzą i chcą Cię poznać.
Dziewczyna patrzyła na mnie zaczerwienionymi od łez oczami. Uważnie słuchała co mam do powiedzenia. Wyglądała na roztrzęsioną, a zarazem zaskoczoną. Po chwili uśmiechnęła się przez łzy i ponownie mnie przytuliła.
- Wszystko Ci wybaczam Nicolay. Już nieważne co się stało, ważne, że znowu jesteśmy razem. Ale jeśli jeszcze raz mnie zostawisz, przyjdę do Ciebie gdziekolwiek byś nie był i zabije Ciebie, a potem siebie. – prychnęła i dotknęła palcem mojego nosa. – Poza tym, ja też nie powiedziałam jeszcze swoim rodzicom o Tobie. Ale wiesz… mam takich rodziców, że gdybym im o Tobie powiedziała, ukatrupiliby Cię. Przynajmniej mój ojciec. Przysięgam jednak, że im o Tobie powiem. A cokolwiek mój ojciec chciałby Ci zrobić, obronię Cię.
Przechyliłem lekko głowę na bok i uśmiechnąłem się delikatnie.
- Kocham Cię, Sayuu.
Sayuu? ;*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz