Kiedy usłyszałem pytanie lekko mnie zamurowało.. co robiłem? Chwilę myśląc sformułowałem sensowną odpowiedź.
- Co robiłem?.. Hmm, na pewno jako dzieciak jeszcze się uczyłem, a potem zająłem się koszykówka - spojrzałem w stronę okna - potem z tego zrezygnowałem i stałem się modelem - zacząłem czuć dziwne uczucie niepokoju..
Piłem powoli kawę, a dziewczyna czekała aż dokończę swój dialog, czuła że to nie koniec. Wziąłem oddech i skończyłem.
- I.. nie mogłem o tobie zapomnieć - odwróciłem całkowicie głowę w stronę okna pijąc dalej kawę.
Nastała długa cisza. Nikt nic nie mówił, po prostu zakończyliśmy to w milczeniu. Kiedy oboje dopiliśmy napoje skierowaliśmy się w stronę wyjścia. Potem już zadzwoniliśmy po szoferów. Pożegnaliśmy się i wróciliśmy do domów. To była szybka wizyta w kawiarence.
~*~
Wszedłem powoli do apartamentu, gdy mój pies wybiegł. Rzuciłem szybko torbę i ruszyłem krzycząc:
- Kimiku, wracaj!
York mimo to biegł dalej.
- Kimiku do cholery! - wtem pies zatrzymał się, był przy krawędzi chodnika.
Złapałem psa i go wytuliłem.
- Nie ładnie to tak uciekać.. - zamruczałem.
Weszliśmy do domu, po drodze oczywiście zabrałem torbę, gdy wszedłem zobaczyłem już Vivo siedzącego przy kanapie.
- Viv.. - postawiłem psa na podłodze - co na obiad?
- Sushi.. - uśmiechnął się głupio.
- Żarty sobie robisz? - spojrzałem poirytowany.
- Mmhhm.. na obiad jest pizza, tylko z pepperoni chłoptasiu! - krzyknął rozbawiony Vivone i skierował się do toalety.
Rozebrałem nie potrzebne mi rzeczy, a potem powiesiłem na wieszaku. Wziąłem następnie talerz oraz kawałek pizzy. Ahh.. model i pizza, to trochę dziwne połączenie, dla niektórych niemożliwe, ale... Model to też człowiek! Złapałem talerz z obiadem i ruszyłem do pokoju. Rozmyślałem nad różnymi rzeczami, gdy do mojego pokoju wszedł współlokator.
- Widzę, że jest z tobą marnie - rzekł w moją stronę.
- Nie twoja sprawa.. - wstałem z łóżka i chciałem wyjść, ale on zatrzymał mnie stając w progu.
- Moja, moja - wyszczerzył zębiska.
Byłem tak zirytowany, ale musiałem.. przecież by mnie nie zostawił.
Wziąłem oddech i zacząłem:
- Chodzi o Kastielle.. - mruknąłem.
- Ajaj.. dziewczyna.. - uśmiechnął się - same z nimi problemy..
Wróciłem się na łóżko i usiadłem.
- A co dokładniej się stało?
- No.. w jakimś stopniu wyznaliśmy sobie miłość
- I w czym jest problem? - przybliżył się i usiadł obok.
- Nie wiem czy jestem gotów!..
- Zadzwoń do niej, umów się i porozmawiaj - spojrzał na mnie z bardzo spokojnym wyrazem twarzy
- M-mogę spróbować.. - odpowiedziałem i położyłem się na łóżku, a on wstał i zaczął wychodzić.
Stanął w progu, odwrócił się oraz uśmiechnął.
- Powodzenia..
Zamknął za sobą drzwi. Zostałem ja i telefon, gdy chciałem zadzwonić nagle usłyszałem sygnał. Był to mój dzwonek. Złapałem go, a gdy zauważyłem co widnieje na ekranie uśmiechnąłem się.
- "Śnieżynka"
Odebrałem i w końcu usłyszałem dźwięk jej głosu.
<Kastielle?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz