Położyłem się na siedzeniach limuzyny i przytuliłem do siebie Kastielle. Ocieplała moją klatkę, jak i brzuch. Kiedy tak leżeliśmy myślałem, że zaraz zasnę. Samochód jako kołyska, Kastielle jako przytulanka, a sam Sebastian jako małe dzieciątko. Po upływie dosłownie kilku minut byliśmy na miejscu. Apartament panny d’Arquien. Nawet niezłe miejsce. Kiedy przyglądałem się niedużej rezydencji mój wzrok wpadł na ukochaną, która wyglądała na trochę zmartwioną. Podszedłem do niej i objąłem ją w talii.
- Coś się stało Śnieżynko..? – wymruczałem kładąc głowę na jej włosach, cieepło.
- N-nic.. takiego – odpowiedziała natychmiastowo.
- Tak w ogóle.. – podniosłem głowę – czemu tak szybko musieliśmy iść?.. – wychyliłem głowę w jej stronę, a ona zerknęła na mnie lewym okiem.
- Po prostu nie chciałam już z nią przebywać – fuknęła.
- A ja chciałem jeszcze coś dowalić.. – uśmiechnąłem się – przy moim komentarzu od razu by sobie poszła – zaśmiałem się.
Kastielle odwróciła się w moją stronę i spojrzała pytająco.
- Pewnie zastanawiasz się jaki prawda? – ogarnąłem się po chwili, jednak na mojej twarzy gościł uśmiech.
- Mhm.. – przytaknęła.
Wtedy pocałowałem ją bez uprzedzenia, a potem odsunąłem nasze twarze od siebie.
- Wystarczyłby taki – uśmiechnąłem się szerzej – jest bardzo nerwowa, więc dla mnie to zadanie było bardzo proste..
Kastielle zrobiła się lekko czerwona i po chwili się do mnie przytuliła.
- Dziękuje, że jesteś przy mnie Sebuś..
- Nie musisz mi dziękować Śnieżynko.. – przytuliłem do siebie Kastielle – przecież rycerz zawsze musi bronić swojej księżniczki, już ci to mówiłem, prawda?
Wtedy przytuliła mnie mocniej. Czułem się jakby zaraz miała się popłakać i... tak, tak właśnie się stało. Uśmiechnąłem się lekko i pocałowałem ją w główkę, a potem zacząłem ją głaskać. Po chwili zrozumiałem, że nie przestanie, więc wziąłem ją w stylu panny młodej i ruszyłem w stronę drzwi. Kastielle założyła ręcę na moją szyję i się wtuliła. Było nawet przyjemnie. Kiedy doszedłem do wejścia wyciągnąłem z kieszeni Kastielle kluczę. Szczerze, spodziewałem się, że tam będą. Wszedłem jakoś bokiem, aby nie zrobić krzywdy dziewczynie, a potem zamknąłem za sobą drzwi. Skierowałem się w stronę kanapy, która pierwsza mi się rzuciła w oczy. Położyłem na niej Kastielle, a ta od razu się ułożyła.
Uśmiechnęliśmy się do siebie. Podszedłem do półki z butami i tam rozebrałem się. Kurtka, szalik, czapka oraz buty. Wszystko (oprócz oczywiście butów) powiesiłem na wieszaku, a buciory postawiłem na półce. Kiedy się odwróciłem Kastielle właśnie zdejmowała buty, reszta już leżała na kanapie. Kiedy chciała wstać ja ją zatrzymałem i złapałem jej ubrania. Zaniosłem na miejsce, a potem wróciłem do dziewczyny. Usiadłem obok niej i oparłem o jej ramię. Potem Śnieżynka włączyła telewizje i zaczęliśmy oglądać. Niestety, ale w pewnym momencie urwał mi się film i zasnąłem..
Kiedy się obudziłem i otworzyłem delikatnie oczy leżałem na kanapie, a w tle grał telewizor świecąc mi w oczy.
- Ajj.. – syknąłem.
- O-obudziłam cię? – jej twarz pojawiła się nad moją.
- Nie, nie.. – uśmiechnąłem się lekko.
Dziewczyna się uśmiechnęła i wróciła do swojego zajęcia, którym było... gotowanie? Wziąłem głęboki wdech, a zapachy, które dochodziły z kuchni były piękne.
- Co gotujesz Śnieżynko? – spojrzałem pytająco.
- Będziemy mieli ryż z sosem śmietanowo-paprykowym i filetem z kurczaka – uśmiechnęła się do mnie.
Po chwili patrzenia w stronę kuchni poleciała mi ślinka. Szczerze.. dawno nie jadłem nic pożądnego, przy Vivone jedyne co jem to pizza, kebab, chińszczyzna i inne fast foody. W końcu będę dobrze karmiony. Jak potulny piesek wstałem z kanapy i poszedłem w stronę kuchni. Stanąłem obok dziewczyny i zauważając w kącie czapke szefa kuchni złapałem i nałożyłem jej na głowę. Kastielle jedynie wzdechnęła, a ja zachichotałem. Po godzince obiad był gotowy. Rozstawiłem sztućce, a Śnieżynka zaczęła nakładać jedzenie. Usiadłem do stołu, a dziewczyna położyła talerze przedemną oraz na swoim miejscu.
- Duża porcja dla dużego chłopca – zaśmiała się.
Spojrzałem wtem na jej talerz i odezwałem się po chwili.
- Mała porcja dla małej dziewczynki – wystawiłem jej język.
Kastielle zrobiła się cała czerwona, a ja się zaśmiałem. Zgięła palce w kostkę i walnęła mnie lekko w ramię. Po jedzeniu włożyłem talerze do zmywarki i wróciłem do dziewczyny, która przeniosła się na kanapę. Leżała ona na kanapie i patrzyła na telewizje. Spojrzałem na jej ciało, a potem się lekko zarumieniłem i uśmiechnąłem. Wszedłem na kanapę i oparłem ręcę po obu stronach głowy Kastielle. Dziewczyna na mnie zerknęła i nie wiedziała co zrobić.
- A deser? – uśmiechnąłem wścipsko.
Dziewczyna zrobiła się cała czerwona, a ja pocałowałem ją w skroń, a potem w szyje. Szykuje się coś ciekawego..
<Kastielle? Nie potrafię zaczynać, więc prosz, droga wolna ( ͡° ͜ʖ ͡°)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz