Nim mój mózg zdążył zareagować, policzki zaatakowane zostały przez
czerwień. Nie byłam pewna czy to przez alkohol, czy przez zachowanie
Alistair'a. Choć, może to jedno i drugie..? Dosłownie sekundę później
odsunęłam się od chłopaka i, posyłając mu wcześniej niepewny uśmiech,
zasłoniłam usta dłonią.
– W-wybacz.. – wyjąkałam. – Nie byłam na to przygotowana..
Ciemnowłosy w odpowiedzi parsknął i oparł głowę na dłoni. Boże.. Ile to
wino ma procent!? Chyba więcej, niż moje wyniki na gimnazjalnym..
Przeprosiłam go na chwilę i zapewniłam, że wrócę za kilka chwil. Przez
moment dostrzegłam na jego twarzy wyraz niezadowolenia, ale skinął
głową. No, w sumie, to nie miał wyboru..
Będąc w łazience, skorzystałam z panującej w niej pustki. Ochlapałam
policzki chłodną wodą, delikatnie, by nie rozmazać kreski na oczach.
Wzięłam jeszcze dwa głębokie wdechy i sprawdziłam godzinę w telefonie.
No.. Wypadałoby powoli wracać, bo jeszcze mnie do akademika nie
wpuszczą.
Z powrotem zajęłam miejsce obok Alistair'a. Na początku chyba tego nie
zarejestrował, bo gdy odwrócił się w moją stronę, dojrzałam w jego
oczach zaskoczenie. Dopiero później na usta wkradł się uśmieszek.
Oczywiście, odwzajemniłam ten gest. Mając jednak gdzieś w podświadomości
późną godzinę, nie siliłam się na dalszą rozmowę. Sięgnęłam po serwetkę
leżącą przede mną i porwałam szminkę, którąś jakaś pannica zostawiła na
barze.
– Zadzwoń do mnie jutro, gdy będę w normalnym stanie. Jestem trochę..
Inna na trzeźwo – wymamrotałam, podsuwając chłopakowi serwetkę, na
której zapisałam swój numer.
– Już uciekasz, kopciuszku? Przecież jeszcze nie ma północy – stwierdził, marszcząc brwi.
– Dla mnie ta godzina to prawie, jak północ. Mogą mnie nie wpuścić do mojej karocy, jeśli wrócę zbyt późno.
– Wiesz.. Mam łóżko w domu.. – wymruczał, uśmiechając się znacząco.
– Hola, hola, królewiczu. Pierwsze się lepiej poznajmy. Wtedy może się
zastanowię, czy będę chciała je przetestować. – ucięłam, posyłając mu
najpiękniejszy uśmiech, na jaki tylko pozwalał mój stan.
– Nie godzi się puszczać dziewki samej w miasto o tak późnej porze.
Odprowadzę cię – zaproponował, zbierając swoje rzeczy z baru.
– Ale później będziesz musiał wracać sam – zaprotestowałam. Nie chciałam, żeby miał przeze mnie jakieś problemy.
– Oj tam, oj tam. Nie pierwszy i nie ostatni raz – odparł, schodząc ze stołka.
Nie chcąc się z nim dłużej sprzeczać, poszłam na ugodę i skinęłam
głową. W końcu to on chciał mnie odprowadzić, a ja nie naciskałam.
Chwilę później opuściliśmy klub. Szłam dosłownie kilka centymetrów
przed nim, w pewnym sensie wskazując mu właściwą drogę. Chłód wieczoru
dał się we znaki. Zwłaszcza w odsłonięte nogi. Nie chciałam jednak iść
na autobus. Wolałam się nacieszyć towarzystwem chłopaka.
– Więęęc.. – zaczął – powiesz mi o sobie coś więcej?
– Hm, cóż ja ci mogę opowiedzieć.. Dokładniej, jestem Gabriela
Insomnia Polańska i pochodzę z Polski. Przyleciałam tutaj niedawno i
chodzę do Akademii Green Heels. Twoja kolej.
「 Stair? ^‿^ 」
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz