Ziewając przeciągnąłem się leniwie na ławce przed budynkiem akademii. Dostałem się tu stosunkowo niedawno. Moi rodzice ubzdurali sobie, iż będę tutaj uczęszczał, ponieważ moja inteligencja nie może się zmarnować. Jednak ja dobrze wiem, że to była jedynie ich wymówka, bo tak naprawdę nie chcieli się mną zajmować, gdyż sprawiałem zbyt duże problemy wychowawcze. Taak… Czasami w życiu bywa i tak, że nawet rodzice Cię nie chcą. No, ale cóż. Ja, ja to ja mam na to szczerze wywalone, tak jak prawie na wszystko. Ojciec załatwił jakieś sprawy w sekretariacie, powiedział mi co i jak, a potem.. odjechał z piskiem opon. Westchnąłem głęboko i wygodniej rozsiadłem się wygodniej na ławce. Zaczęłam wpatrywać się tępym wzrokiem przede mnie. Szczerze nic ta szczególnego nie było jedynie jakieś pojedyncze roślinki.. Dźwignąłem się z ławki i niespiesznym krokiem ruszyłem w kierunku akademii, by z lekka pozwiedzać. Przechadzając się po korytarzach, które po trochu raziły po oczach swoją bielą przypominał on, trochę korytarz z jakiego psychiatryka. Skręcając kolejno w jakieś korytarze, miałem wrażenie, że wszystkie są takie same i niczym, ale to niczym się nie różnią. Odgłos moich kroków rozbiegał się echem na całą szerokość co przypominało trochę scenę z horroru. Brakowało jeszcze tylko ciemnej scenerii. Począłem zastanawiać się jakież to problemy sprawiałem moim rodzicom, przez co nie pilnowałem, gdzie i jak idę. Szczerze mówiąc przypominałem sobie jedynie kłótnię z matką, o to, że ścigałem się moim motorem i o mało co nie zostałem złapany przez funkcjonariuszy policji. Wtedy o mało co moja maszyna nie została mi odebrana przez rodzicielkę. Chciała ją nawet kiedyś sprzedać. No, ale tyle odkładałem na tą Hondę… Ostatecznie mój motorek został pod moją jakże zacną opieką. Z zamyśleń wyrwało mnie gwałtowne uderzenie, gdzieś tak w okolicy brzucha. Spojrzałem w tę stronę i ujrzałem dziewczynę, która gdy tylko mnie ujrzała cofnęła się o krok.
- Nic Ci się nie stało? – Zapytałem z miłym uśmiechem na ustach. Znowu zaczyna się zabawa w „grzecznego chłopca”…
(Kim? ^^)
- Nic Ci się nie stało? – Zapytałem z miłym uśmiechem na ustach. Znowu zaczyna się zabawa w „grzecznego chłopca”…
(Kim? ^^)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz