Zagwizdałam.
- Fajną masz rodzinkę. - skomentowałam.
- Mówiłem. - Michael skinął głową.
- Podejrzewam że będę się z nimi dobrze bawić. - wyjrzałam przez okno.
- Ocenisz na miejscu.
Na zewnątrz przesuwał się śnieżny krajobraz: pagórki z niewielką ilością drzew to tu, to tam i płotami - wszystko przykryte grubą warstwą śniegu... Xav by się "ucieszył". Ciekawe jak minie mu czas z rodziną...
- Tak właściwie... To nie masz czasem kuzyna w akademii? - Michael przerwał ciszę po kilkunastu minutach.
Zerknęłam w jego stronę.
- Mam. To pan przewodniczący. - wyjaśniłam.
- Nie myślałaś żeby z nim spędzać święta?
Znów spojrzałam na krajobraz za oknem.
- Raz spędzałam, ale nie były to przyjemne święta, więc się nie powtórzyły.
- Wybacz...
Uśmiechnęłam się do niego.
- Spoko.
Michael?
Tęskniłam ;-; <3 p="">3>
- Fajną masz rodzinkę. - skomentowałam.
- Mówiłem. - Michael skinął głową.
- Podejrzewam że będę się z nimi dobrze bawić. - wyjrzałam przez okno.
- Ocenisz na miejscu.
Na zewnątrz przesuwał się śnieżny krajobraz: pagórki z niewielką ilością drzew to tu, to tam i płotami - wszystko przykryte grubą warstwą śniegu... Xav by się "ucieszył". Ciekawe jak minie mu czas z rodziną...
- Tak właściwie... To nie masz czasem kuzyna w akademii? - Michael przerwał ciszę po kilkunastu minutach.
Zerknęłam w jego stronę.
- Mam. To pan przewodniczący. - wyjaśniłam.
- Nie myślałaś żeby z nim spędzać święta?
Znów spojrzałam na krajobraz za oknem.
- Raz spędzałam, ale nie były to przyjemne święta, więc się nie powtórzyły.
- Wybacz...
Uśmiechnęłam się do niego.
- Spoko.
Michael?
Tęskniłam ;-; <3 p="">3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz